- O czym chcesz rozmawiać? - spytała, gdy reszta oddaliła się wystarczająco.
- Jedźmy do mnie. - powiedziałem, ruszając w stronę domu rodziców, gdzie zostawiłem samochód. Po kilku metrach zorientowałem się jednak, że nie idzie za mną. Odwróciłem się, a ona nadal stała w tym samym miejscu.
- Nie możemy porozmawiać tutaj? - odezwała się, unosząc brwi.
- Jest ponad -20 stopni, a ty jesteś cała mokra. Nie będziemy ryzykować tym, że się przeziębisz. Poza tym w mieszkaniu będzie bardziej komfortowo. - odpowiedziałem zniecierpliwiony. Na prawdę chciałem zrobić to jak najszybciej.
- Mama będzie zastanawiać się.. - zaczęła, a ja wiedziałem, że szuka każdej możliwej wymówki.
- Odwiozę cię później. - przerwałem jej.
- Nie możemy jechać do mnie? - spytała.
- Do mnie jest bliżej ale jeśli wolisz jechać do ciebie to nie ma problemu. - odpowiedziałem, a ona przez chwilę patrzyła na mnie po czym głośno westchnęła.
- Dobra.. Jedźmy do ciebie. - odparła i ruszyła w moim kierunku. Drogę do auta przebyliśmy w milczeniu. Widocznie ona też była lekko skrępowana. W sumie nawet nie wiedziałem, czy nadal się na mnie gniewa czy nie. Gdy doszliśmy do samochodu otworzyłem przed nią drzwi, a ona usiadła na przednim siedzeniu. Włączyłem ogrzewanie bo skuliła się z zimna. Nic dziwnego bo woda niemal z niej kapała. - Przeze mnie będziesz miał mokre siedzenie. - powiedziała cicho.
- Myślę, że jakoś to przeżyję. - odpowiedziałem, uśmiechając się lekko i kątem oka zauważyłam, że kąciki jej ust również unoszą się ku górze. Przez resztę drogi nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Jedynie w tle słychać było cichą muzykę. Co jakiś czas zerkałem na nią ale ona pogrążona w myślach, wzrok wbity miała w okno.
Gdy weszliśmy do mieszkania nasze skrępowanie było wprost namacalne. Każda jej wizyta w tym mieszkaniu kończyła się podobnie i chyba ona też o tym myślała.
- Rozbierz się. - powiedziałem, idąc od razu do swojego pokoju po koszulkę dla niej. Gdy wróciłem zastałem ją w tym samym miejscu, patrzącą na mnie z lekką dezorientacją. - Przebierz się w to, a swoje ciuchy wysusz. Przeziębisz się w nich. - sprostowałem. Patrzyła na mnie przez chwilę ale w końcu chyba doszła do tego samego wniosku co ja i wzięła ode mnie koszulkę.
Wyszła, gdy ja właśnie nalewałem gorącej wody do dwóch kubków z herbatą. Uniosłem wzrok i napotkałem jej nieśmiałe spojrzenie, gdy stała przy kanapie ubrana jedynie w moją koszulkę. O Chryste. Była niesamowicie piękna, słodka, a przede wszystkich cholernie seksowna.
- Zrobiłem herbatę. - odezwałem się w końcu, lekko zachrypniętym głosem. Weź się w garść. Podszedłem do niej i wręczyłem jej kubek z parującą substancją.
- Dziękuję. - mruknęła, upijając malutki łyczek, a potem zatrzęsła się z zimna.
- Dam ci koc..
- Nie, nie. - zaprotestowała szybko. - Nie jest, aż tak źle. Zbyszek jeśli chcesz rozmawiać o tej sytuacji w szatni to na prawdę nie ma o czym. Rozumiem, że zrobiłam głupio i nie powinnam wtedy przychodzić ale po prostu chciałam sprawdzić czy z tobą wszystko dobrze.
- Lena, martwiłaś się..
- Podejrzewam, że wszyscy na hali się martwili, a tylko ja pobiegłam do ciebie i to było lekkomyślne z mojej strony. Powinnam też odebrać lub chociaż ci odpisać i nawet nie wiem czemu tego nie zrobiłam. Po prostu czułam się.. Było mi przykro. - westchnęła, jakby powiedzenie tego co czuła przyszło jej z ogromną trudnością.
- Zachowałem się jak idiota. Na prawdę nie zdajesz sobie sprawy z tego jak bardzo tego żałowałem, gdy tylko trzasnęłaś za sobą drzwiami. Mówiłem ci, że ja na twoim miejscu zrobiłbym dokładnie to samo. Zareagowałem tak przez adrenalinę. Sama widziałaś co działo się na boisku, a do tego.. - urwałem, zastanawiając się czy powinienem o tym mówić. - A do tego zobaczyłem ciebie z tym doktorkiem..
- Wkurzyło cię to? - spytała, marszcząc brwi. A czy to nie było oczywiste? Czy ona na prawdę nie wiedziała co do niej czuję?
- Bardzo. - odparłem stanowczo. - Czujesz coś do niego?
- A dlaczego pytasz?
- Po prostu chce wiedzieć czy jesteś z nim dlatego, że coś do niego czujesz.
- Szczerze? - spytała, niemal sycząc i wiedziałem, że też chce coś z siebie wyrzucić. Nie odpowiedziałem tylko skinąłem lekko głową. - Mam zamiar z nim zerwać, gdy tylko wróci z nart. Próbowałam, na prawdę próbowałam o tobie zapomnieć i zakochać się w tym idealnym mężczyźnie ale nie mogę! No nie mogę! - jęknęła, gestykulując rękami. - Wkurza mnie to, że ciągle porównuję go do ciebie i mimo to, że on jest taki perfekcyjny zawsze to ty z nim wygrywasz. Wkurza mnie to, że nie mogę się w nim zakochać bo kocham faceta z którym nie mogę być i sam rozumiesz, że to jest trochę dezorientujące. Na prawdę zastanawiam się co ze mną jest nie tak..
- Możesz to powtórzyć? - poprosiłem, przerywając jej. Czułem jak po moim ciele rozchodzi się przyjemna fala ciepła.
- Na prawdę zastanawiam się co..
- Nie to. To co powiedziałaś wcześniej. - powiedziałem, a na mojej twarzy właśnie pojawiał się szeroki uśmiech. Zastanowiła się przez chwilę, przypominając sobie to co wyrzuciła z siebie pod wpływem impulsu. Zamknęła oczy i westchnęła.
- Tak.. Kocham cię i wiem, że to.. - zaczęła się tłumaczyć ale nie pozwoliłem jej mówić dalej.
Oczami Leny..
Zanim się zorientowałam już byłam w jego ramionach, a jego usta dosłownie miażdżyły moje. Serce zaczęło bić mi jak oszalałe, gdy przyciągnął mnie jeszcze mocniej do siebie i przygryzł moją dolną wargę, żeby potem wślizgnąć się językiem do moich ust. Westchnęłam, poddając się mu całkowicie. W ten pocałunek wlałam całą tęsknotę, a on widocznie zrobił to samo bo całowaliśmy się tak namiętnie jak jeszcze nigdy dotąd. Niechętnie ale zdobyłam się na to, żeby go odepchnąć. Wzięłam głęboki oddech i popatrzyłam na niego.
- Zbyszek nie mieszaj mi w głowie.. - westchnęłam, spuszczając wzrok. - Jest mi wystarczająco ciężko i...
- Lena. - przerwał mi znowu. Ujął moją twarz w dłonie i popatrzył głęboko w oczy. - Nie chcę ci mieszać w głowie, a tym bardziej nie chce, żebyś cierpiała z mojego powodu. Chcę zerwać z Paulą.
- Dlatego, że powiedziałam..
- Nie. - zaprzeczył, zanim skończyłam. - Dlatego, że jesteś najcudowniejszą kobietą jaką kiedykolwiek spotkałem i nie chce nadal patrzeć na ciebie i na tego doktorka z boku i udawać, że nie wkurwia mnie to jak on cię dotyka. To ja chce mieć do tego prawo. Chce cię dotykać, całować, budzić się przy tobie. Chce z tobą być bo cię kocham. - powiedział, a ja otworzyłam lekko usta. O cholera. - Lena szaleję za tobą.. Czuję się jak wariat bo ciągle o tobie myślę i nie mogę tego powstrzymać. Pierwszy raz czuję coś takiego..
Tym razem to ja mu przerwałam. Stanęłam na palcach i pocałowałam go, muskając przy tym dłonią jego policzek z lekkim zarostem. Przyłączył się do tego delikatnego pocałunku i nagle znalazłam się w górze. Uniósł mnie, a ja oplotłam nogi wokół niego. Ruszył przed siebie i po chwili znaleźliśmy się w jego sypialni. Położył mnie delikatnie na łóżku, nie przerywając nawet na sekundę pocałunku. Nie całowaliśmy się tak jak zawsze. Nasze usta lekko się muskały przez co, przez moje ciało przechodziły przyjemne dreszcze. Chciałam więcej. Wsunęłam dłonie pod jego koszulę i poczułam idealnie wyrzeźbione mięśnie brzucha. Oderwał się ode mnie i szybko ściągnął koszulę przez głowę. Wrócił do moich ust, a następnie zsunął się niżej, całując moją szyję i dekolt. Zmienił pozycję tak szybko, że nawet nie zorientowałam się kiedy znalazłam się na jego nogach, siedząc na nim okrakiem. Ściągnęłam szybko bluzkę, ułatwiając mu dostęp do piersi, a on zaczął się nimi zajmować w taki sposób, że odchyliłam głowę do tyłu delektując się tymi przyjemnymi chwilami. Gdy skończył byłam już bez biustonosza. Uniosłam się lekko pozwalając mu tym samym zsunąć czarne koronkowe figami na których widok uśmiechnął się, mrużąc oczy. Znów zmieniliśmy pozycję i teraz leżałam pod nim, a on całował każdy centymetr mojego ciała schodząc coraz niżej i niżej, aż doszedł do najwrażliwszej części. Jęknęłam głośno, gdy dotknął jej językiem. O mój.. Zaczerpnęłam głośno powietrza, a on nadal doprowadzał mnie do szaleństwa i chwilę później fala orgazmu zalała moje ciało. Nie zdążyłam nawet dojść do siebie, gdy on ponownie wpił się w moje usta, a zręcznymi palcami drażnił sutki. Chwyciłam za sprzączkę od jego paska i mocno pociągnęłam. O dziwo, udało mi się go rozpiąć i teraz męczyłam się z guzikiem. Wykrzywił usta w uśmiech i sam zsunął je z siebie razem z bokserkami. Wszedł we mnie powoli i równie powoli zaczął się we mnie poruszać. Czułam jego usta na mojej szyi, wędrujące w górę przez linię żuchwy do ust.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo za tobą szaleję. - wymruczał mi tuż przy ustach.
- Proszę cię, szybciej. - jęknęłam, chcąc więcej. Ponownie zmienił pozycję tak, że siedziałam na nim okrakiem.
- Jestem cały do twojej dyspozycji. - powiedział, mrużąc oczy. Cholera. Przestałam nad sobą panować. Zaczęłam się poruszać, nadając tempo. Wplotłam palce w jego włosy i zacisnęłam je tak mocno, że z jego gardła wydobył się seksowny pomruk. Nawet nie wiem kiedy znów wylądowałam na plecach. No tak, nie pozwolił mi długo rządzić. Uniósł moje biodra tak, że teraz z każdym ruchem docierał do mojego najczulszego punktu. Wbiłam paznokcie w jego ramiona, a on warknął i natarł na moje usta z taką siłą, że gdy się oderwał musiałam niemal walczyć o oddech. Schował głowę w zagłębieniu mojej szyi, ssąc i liżąc ją na zmianę, a ja po chwili szczytowałam z głośnym jękiem. Doszedł zaraz po mnie krzycząc moje imię.
- Zbyszek.. - mruknęłam w jego tors zaraz po tym jak się do niego przytuliłam.
- Hmm?
- Pójdziemy na pasterkę? - spytałam, zerkając na niego. Otworzył oczy i popatrzył na mnie zaskoczony - Co roku chodzę..
- No to mamy niecałe pół godziny. - powiedział, całując mnie we włosy.
- Mhm. - mruknęłam już z zamkniętymi oczami. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że byłam tak zmęczona.
- Wiesz, że jeśli chcemy zdążyć powinniśmy już wyjść? - spytał rozbawiony, gdy ja byłam już na granicy jawy i snu.
- Wiesz co? Może sobie odpuśćmy. - szepnęłam, wtulając się w niego jeszcze bardziej.
- O nie, nie.. Skoro chodzisz zawsze to nie pozwolę Ci przeze mnie przestać. Wstawaj. - powiedział ale jego głos słyszałam gdzieś w oddali. - Lena bo wsadzę cię pod prysznic. - zagroził, a ja wiedziałam, że tego nie zrobi więc nawet nie drgnęłam. Wygramolił się z moich objęć i wziął mnie na ręce. Od razu się przebudziłam.
- Dobrze! - pisnęłam, gdy niósł mnie w stronę łazienki. - Postaw mnie na ziemi! Ubiorę się i idziemy. - powiedziałam, lekko zawstydzona. Wciąż byłam naga! Hmm.. On w sumie też. Postawił mnie na podłodze, a ja szybko złapałam koc, którym się owinęłam i zaczęłam zbierać swoją bieliznę. Zbyszek w ogóle nieskrępowany rozglądał się za bokserkami. Jak ja bym chciała mieć tyle pewności siebie. Właśnie podnosiłam koszulkę, gdy objął mnie od tyłu.
- Nie rozumiem dlaczego się tak krępujesz skoro przed chwilą.. - zaczął, a ja zamarłam.
- Po prostu nie każdy został pobłogosławiony taką pewnością siebie jak ty. - przerwałam mu, czując, że robię się czerwona jak burak. Odwrócił mnie do siebie przodem i pocałował mnie delikatnie w usta.
- Jesteś przepiękna i nie musisz się zakrywać. - mruknął, a ja jęknęłam w duchu. Dlaczego on się tak nade mną pastwił? Jeśli wcześniej byłam czerwona jak burak to teraz kolor mojej twarzy musiał być bordowy.
- Pośpieszmy się. - powiedziałam, prawie wbiegając do łazienki. Popatrzyłam na siebie w lustrze i rzeczywiście byłam cała czerwona. Cholera. Ubrałam się w ciuchy, które na szczęście zdążyły wyschnąć i uczesałam włosy bo wyglądały tak jakby walnął w nie piorun. Nie mogłam się pomalować bo nie miałam ze sobą żadnych kosmetyków. Trudno. Będę musiała zadowolić się tymi resztkami makijażu, które mi zostały. Gdy wyszłam Zbyszek czekał już gotowy przy drzwiach trzymając mój płaszcz.
- Załóż czapkę, szalik i rękawiczki bo jest zimno - odezwał się, gdy zapinałam guziki.
- Dobrze mamo. - odpowiedziałam, przewracając oczami, a on z uśmiechem pocałował mnie w czoło. Na dworze rzeczywiście było chłodno i całe szczęście, że samochód Zbyszka był zaparkowany tak blisko.
- Pewnie fajnie jest prowadzić twój samochód.. - powiedziałam, mając nadzieję, że dobry humor sprawi to, że się zgodzi.
- Bardzo fajnie. - odparł z szerokim uśmiechem. - Ale nawet o tym nie myśl.
- Dlaczego? - jęknęłam, robiąc nadąsaną minę, tak słodką jak jeszcze nigdy.
- Nie. - odpowiedział stanowczo i odwrócił ode mnie wzrok. Otworzył mi drzwi od strony pasażera i czekał, aż wsiądę.
- Ale dlaczego? Ja bym ci pozwoliła prowadzić moje auto. - powiedziałam, krzyżując ręce na piersi. Chociaż mój Citroen prawdę mówiąc był już staruszkiem w porównaniu z jego nowiutkim, niezarysowanym Audi.
- W takim przypadku nie byłoby ryzyka..
- Uważasz, że jestem złym kierowcą? - spytałam zbulwersowana, marszcząc brwi.
- Nie.. Jesteś po prostu kobietą. - opowiedział spokojnie, wzruszając ramionami.
- Szowinista. - mruknęłam pod nosem i opadłam na siedzenie.
Dojechaliśmy na ostatnią chwilę i staliśmy przy drzwiach w takim ścisku, że najmniejszy ruch ręką sprawiał trudności. W sumie to mi się to nawet podobało bo byliśmy ze Zbyszkiem tak blisko, że czułam jego oddech na skórze. Złapał mnie za rękę co mi się bardzo podobało dopóki nie spieprzył nastroju.
- Dlaczego nie masz rękawiczek? - warknął mi do ucha, a ja przewróciłam mimowolnie oczami.
Po godzinie wyszliśmy, a ja zaczerpnęłam głośno powietrza, którego w środku zaczynało mi brakować. - Co teraz? - spytał, otwierając mi drzwi.
- Powinnam wrócić do mamy.. - westchnęłam bo na prawdę nie chciałam się z nim rozstawać.
- Mogłabyś też jechać do mnie zamiast cisnąć się razem z Kubą na jednym łóżku.. - powiedział, unosząc brwi.
- Nie śpię z Kubą. - odparłam z uśmiechem. - Śpię z dziadkiem. - sprostowałam, a on zaczął się śmiać.
- To trudny rywal ale żeby cię przekonać powiem, że ze mną na pewno będzie ci cieplej. - stwierdził, a w jego oczach zauważyłam wesołe iskierki.
- Nie sądzę. Z dziadkiem śpię pod mega grubą kołdrą bo jemu jest wiecznie zimno. - odpowiedziałam z szerokim uśmiechem.
- Ja nie chrapię.
- Dziadek też nie..
- Wiesz.. Jest jedna rzecz, a w sumie kilka, które możesz robić wyłącznie ze mną.. - podszedł do mnie i objął w pasie, pocierając swój nos o mój.
- Jakich na przykład? - spytałam, unosząc brwi.
- Takich o których głupio mi mówić, gdy stoję na kościelnym parkingu. To jak? - spytał, unosząc brwi.
~*~
Jest tak długo wyczekiwany rozdział. Spóźniłam się 32 minuty, wybaczcie. A teraz kilka słów..
Wiem, że tak długie czekanie na rozdział jest irytujące. Nie zdziwię się też jeśli któraś z Was po prostu sobie odpuściła czytanie. Przepraszam za to ale ja na prawdę robię co mogę. Zaczęłam pisać, gdy miałam wakacje. Teraz można powiedzieć, że zaczęłam nowe życie i muszę to po prostu wszystko ogarnąć.. Rozplanować czas i poukładać sobie to wszystko. A ostatni tydzień był strasznie intensywny i nie miałam czasu się za to zabrać. Oczywiście, że schlebia mi to, że tak oczekujecie na kolejny rozdział i tym bardziej mi jest głupio z powodu tego opóźnienia.
Zrozumcie też, że nie chcę pisać na siłę. Pisanie na określony termin nie jest przyjemne ani też efektywne. Piszę bo lubię i nie jest to moja praca, czy obowiązek. Jeśli nie mam weny to nie napiszę nic. Serio. Czasami jest tak, że mam czas, a najzwyczajniej w świecie otwieram Worda i mam pustkę w głowie. Musicie mi to wybaczyć.
Nie chcę podawać konkretnego terminu w jakim opublikuję następny rozdział bo po prostu nie wiem kiedy to będzie, a nie chce kolejny raz nawalić. Postaram się dodać w ciągu tygodnia.
Mam nadzieję, że wciąż tutaj jesteście.
Lily Rose :) Przestań się tłumaczyć. To jest Twoje opowiadanie. Piszesz je dla nas, ale również przede wszystkim dla siebie. Rozdział mi się podoba jak zawsze. Życzę weny i powodzenia na studiach i w życiu prywatnym :)
OdpowiedzUsuńJa wszystko rozumiem i po prostu będę cierpliwie czekać na kolejne rozdziały, bo... warto;)
OdpowiedzUsuńjestem i czekam 😊
OdpowiedzUsuńPiekny rozdzial 😊
Nie musisz sie tłumaczyć :)) wszystkie rozumiemy, że teraz masz sporo na głowie, znaczy ja Cie rozumiem bo jestem w klasie maturalnej i codziennie z pokoju wychodzę tylko po nową porcję herbaty ;cc ale wracając do rozdziału.. jak zawsze świetny i czekam z cierpliwością na następny ;** i nie martw się będziemy z Tobą do końca ♥
OdpowiedzUsuńNie musisz się tłumaczyć, rozumiemy że w wakacje miałaś więcej wolnego czasu i poświęcałaś go między innymi na bloga. Nie musisz się pośpieszać.
OdpowiedzUsuńJestem w stanie czytać rozdział chociaż raz na miesiąc! :)
Teraz miałaś przeprowadzę, nową szkołę i zaczęło sie posiadanie mniej czasu.. Życzę ci weny, i byś mogła w pełni się realizować w szkole, miałaś czas na wszystko.
Co do rozdziału, to jest świetny, zniewalający. Ale jednak byłam przyzawyczajona do tego że 'razem im się nie układało' a teraz taka radykalna zmiana. Mam nadzieję że twoja twórcza wena nie będzie pokzaywała słodziusich i milusich dni z ich życia, ale też pokaże problemy z którymi będą się zmagać! :D
Osobiście na takie momenty czekam. No i weny życzę!
Pozdrawiam Wiktoria
Spokojnie, rozumiemy Cię :) Rozdział świetny, ale szkoda, że taki krótki :/ Mam nadzieje, że Zbyszek dotrzyma słowa i zerwie z Paulą. Do następnego, pozdrawiam i życzę weny.
OdpowiedzUsuńSpokojnie
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
Poczekam ile będzie trzeba
Rozdział świetny!
Pozdrawiam :)
Pewnie, ze jesteśmy! Powtarzam po raz kolejny, że każdy powinien zrozumieć, że masz swoje sprawy :)
OdpowiedzUsuńRozdział boski, Zbysiu i Lena może w końcu będą razem :)
Spokojnie, nikt nie uciekł. :D No w końcu zerwie z Paulą! Mam nadzieję, że jej jakże kochany ojczulek nie nawali i te sprawy...Także. Bardzo podobał mi się ten rozdział ^^ Czekam na kolejny, nie martw się. Żadna z nas nie odejdzie :P :)
OdpowiedzUsuńMagiczny rozdział :D Byłam, jestem i zostaję, pozdrawiam i powodzenia na studiach :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię taką aurę świąteczną :) Z resztą sama nie mogę się już ich doczekać. Śnieg i ubieranie choinki to coś co kocham <3 Ale myślę, że każdy ma tak podobnie ;)
OdpowiedzUsuńO rozdziale nie chce mi się rozpisywać... bo co tu dużo mówić jest taki jak zwykle. Świetny !!! ;)
No i nie pisz na siłę, bo wtedy nie będziesz w pełni zadowolona ze swoich opowiadań. Poczekaj aż przyjdzie wena i pamiętaj, że my zawsze będziemy czekać ;)
Z resztą skądś to znam. Ostatnio też towarzyszy mi ni ten stan. Zwłaszcza jak mamy ważny sprawdzian z polskiego :D
Kasia ;)
Przepraszam że dopiero dziś ale lepiej późno niż wcale :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny nareszcie powiedzieli o swoich uczucią sceny +18 są mega i myśle że podobają sie nie tylko mi ;)
Aczkolwiek mam nadzijee że nie będzie kolorowo przez cały czas i trochę zamieszania w to wprowadzisz :)
Czeeeekam na nastepny który liczę że pojawi się niebawem ;)
Pozdrawiam ;*
Ech.. liczylam na jakas scenke lozkowa z martym doktorzyna ale to tez mi sie podoba ^^
OdpowiedzUsuńSceny lozkowe sa megaa dobrze opisane :D ale mozesz wprowadzic wiecej pozycji czy cos.. :D 2dziurke :D
Czekamy na nastepny : ) rozdział świetny, oby tak dalek :)
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział? ;) ten jest najlepszy: )
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny bo już doczekać się nie mogę ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na kolejny ;) mam nadzieję że niedługo się pojawi: )
OdpowiedzUsuńJesteśmy od początku do końca :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, lubię jak się tyle dzieje!
Zapraszam też do mnie, dopiero stawiam pierwsze kroki :)
http://we-will-be-the-champions.blogspot.com/
kiedy nowyyy xD?
OdpowiedzUsuńCo z nowym rozdziałem:(
OdpowiedzUsuńRozdział genialny :D ja na jakąś twoją książkę czekam :D
OdpowiedzUsuńKiedy będzie nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńTo koniec bloga? ;( :(
OdpowiedzUsuńWchodze codzinnie po kilka razy i sprawdzam czy jest nowy rozdzial... Caly czas rozczarowuje sie tak samo, a ty nawet nie odpowiedzialas chocby na jedno z pytan dotyczacych terminu nowego rozdzialu. Wystawiasz nas na probe? Szkoda.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z komentarzem wyżej... Jest nam przykro ze nas olewasz, rozumiemy że studia i wgl no ale rozdziału nie ma już 2tyg. A ty nawet nie odpowiesz na jeden komentarz dotyczący terminu :(. Przepraszam jeżeli cie urazić ale takie jest moje zdanie.
UsuńNie olewam Was. Po prostu nie wiem kiedy dodam, a nie chcę Wam znowu czegoś obiecać i tej obietnicy nie dotrzymać. Dlatego właśnie nie pisałam kiedy, a teraz już wiem, że jutro dodam na pewno.
Usuń