- Lenka jak miło cię widzieć. - odezwała się moja mama, a na twarzy Leny pojawił się szeroki uśmiech, który zniknął od razu gdy przeniosła wzrok na mnie.
- Dzień dobry. - przywitała się. - To moja mama. - przedstawiła panią Stankiewicz, która stała obok niej uśmiechając się do mnie. Przynajmniej ona cieszyła się na mój widok. Lena miała racje bo szczerze powiedziawszy zmieniła się i to bardzo. Nie tylko dlatego, że zmieniła fryzurę ale zaczęła się ubierać elegancko i teraz na prawdę wyglądała jak starsza wersja Leny. Były bardzo podobne, a różniły się jedynie kolorem oczu, które Lena widocznie odziedziczyła po ojcu.
- Jadwiga Bartman, miło mi. - przedstawiła się, wyciągając rękę.
- Barbara Stankiewicz. - odpowiedziała, ściskając jej dłoń. - Zakupy?
- Nie, nie.. Byliśmy tylko na kawie bo rzadko się widujemy. Ale tak to już jest jak się ma syna sportowca.
- Widziałam jak Zbyszek gra, powinna być pani z niego dumna. - odparła, a ja lekko speszony uśmiechnąłem się do niej z wdzięcznością.
- Jestem, jestem. Córka prawnik to też ogromny powód do dumy. Pani też pracuje jako adwokat?
- Proszę mi mówić po imieniu. - powiedziała z uśmiechem. - Tak właśnie zaczęłam pracę w kancelarii w której pracuje Lenka. Pierwsza wypłata, więc wybrałyśmy się na zakupy. Chciałam kupić apaszkę ale nie mogę znaleźć odpowiedniej.
- A sprawdzałaś w Gino Rossi? Ostatnio tam widziałam bardzo ładne.
- Byłyśmy tam? - spytała Leny, która była nieobecna myślami. A skąd wiedziałem? Bo cały czas się na nią gapiłem! Przestań, rozkazałem sam sobie. Misiek miał rację, zachowuję się jak psychol.
- Byłyśmy w większości sklepów. - mruknęła. - Ale do tamtego jeszcze nie doszłyśmy.
- Pójdziemy? - spytała robiąc do niej maślane oczy ale Leny to chyba nie ruszało.
- Mamo miałyśmy wyjść stąd pół godziny temu! - syknęła, zdenerwowana.
- Ja z tobą pójdę, a Lena poczeka ze Zbyszkiem. - odezwała się mama. Dziękuję! - Też planowałam sobie kupić apaszkę, więc wybierzemy coś razem.
- Świetnie. - powiedziała i ruszyła przed siebie, żeby Lena nie zdążyła zaprotestować. Gdy tylko się oddaliły ponownie popatrzyłem na Lenę, która miała taką minę jakby chciała zabić swoją odwróconą mamę wzrokiem.
- Możemy porozmawiać? - spytałem niepewnie.
- O czym? - uniosła brwi, patrząc na mnie z niby spokojem ale i tak musiałem przełknąć ślinę ze strachu. Miała w tych ślicznych oczach coś takiego, że człowiek, a przynajmniej ja, zapominałem języka. Szczególnie teraz, gdy patrzyła na mnie takim wzrokiem.
- Chciałem cię przeprosić.. - zacząłem, próbując się skoncentrować.
- Wiem. Poinformowałeś mnie o tym wczoraj w nocy w tych dziesięciu smsach, które wysłałeś. - odpowiedziała, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemie.
- Przepraszam, trochę wypiłem. - skrzywiłem się. Wiedziałem, że to żadne usprawiedliwienie ale nie chciałem, żeby sądziła, że normalnie bym do niej tak wydzwaniał.
- Tak myślałam. - odparła z lekkim uśmiechem. Może jest szansa, że przestanie się na mnie gniewać?
- Lena przepraszam za moje zachowanie w szatni. Nie powinienem był tak na ciebie naskakiwać ale byłem zdenerwowany. - zacząłem się tłumaczyć. - Wiem, że to mnie nie usprawiedliwia ale na prawdę żałuję tego, że się tak zachowałem..
- Rozumiem. - odpowiedziała, czym tak mnie zaskoczyła, że aż chyba otworzyłem usta.
- Serio? - spytałem, żeby się upewnić.
- Tak. Nie powinnam była przychodzić. - powiedziała cicho.
- Lena to nie tak.. - zacząłem szybko. Nie chciałem, żeby tego żałowała. - Martwiłaś się o mnie i ja to rozumiem bo gdyby to tobie się coś stało pewnie też byłbym przy tobie pierwszy. - dokończyłem, a ona popatrzyła na mnie lekko przymrużonymi oczami. Jezu, kochałem ją jak wariat! Dlaczego to wszystko jest tak popierdolone?!
- Lenka! - usłyszeliśmy za sobą męski głos i oboje odwróciliśmy się w tamtą stronę. Cudownie, Laluś na horyzoncie. - Byłem u ciebie ale Kaśka mi powiedziała, że wybrałaś się z mamą do tej galerii. Bałem się, że cię nie znajdę, a chciałem ci zrobić niespodziankę. - powiedział, całując ją bezwstydnie na moich oczach. Zacisnąłem ręce w pięści, mając ochotę przestawić mu szczękę jeśli to miałoby spowodować to, że zabierze od niej te łapska. Całe szczęście ona nie wydawała się być zachwycona taką "niespodzianką".
- Ja już pójdę. - warknąłem, witając się z nim. - Na razie. - rzuciłem jeszcze przez ramię i ruszyłem przed siebie, próbując się uspokoić. Muszę coś zrobić.
Oczami Leny...
Sebastian podwiózł mnie pod blok i nastała ponownie ta niezręczna cisza, która pojawiała się za każdym razem, gdy powinnam go zaprosić do mieszkania.
- Kasia mówiła, że nie będzie jej wieczorem.. - zaczął, a ja zamarłam.
- I całe szczęście. - odpowiedziałam szybko. - Po tych zakupach jestem padnięta i jedyne o czym teraz marzę to gorąca kąpiel i łóżko. Przepraszam, że nie zaproszę cię do środka ale..
- Rozumiem. - przerwał mi, uśmiechając się lekko, choć wiedziałam, że jest zawiedziony. - Spotkamy się jutro?
- Pewnie. - przytaknęłam, cmokając go w usta i wysiadłam.
Wiedziałam, że nie mogę go tak zbywać przez cały czas. Skoro zgodziłam się być z nim powinnam się starać o ten związek ale szczerze powiedziawszy chyba wolałabym go zakończyć i mieć święty spokój. Nie kochałam go, a czekanie na to, aż on się we mnie zakocha byłoby po prostu okrutne. Chociaż trudno mi uwierzyć w to, że potrafiłby się we mnie zakochać skoro ja zachowuję się w taki sposób. Nie zasługuje na takie traktowanie. Musze zakończyć ten związek. To oczywiste, że chce czegoś więcej ale ja nawet nie mogę o tym myśleć. Nie chce nikogo innego, niż Zbyszek. Trudno, zostanę starą panną. Widocznie to mi jest pisane.
Weszłam do mieszkania i ku mojemu zaskoczeniu była w nim Kaśka, cała zapłakana.
- Co się stało? - spytałam przerażona, stając w progu kuchni.
- Lena.. - zaszlochała i rzuciła mi się w ramiona. - Jestem w ciąży.
- Co?
- Jestem w ciąży! - jęknęła nadal będąc w moich ramionach.
- Byłaś u lekarza?
- Nie. Robiłam test bo my.. To znaczy ja i Michał.. My się nie zabezpieczyliśmy.. - mruknęła lekko zawstydzona, a ja odsunęłam ją delikatnie od siebie.
- Nie zabezpieczyliście się?! - powtórzyłam, mając nadzieję, że się przesłyszałam.
- Żadne z nas nie spodziewało się, że wylądujemy w łóżku...
- Serio? A niby po co jechaliście do ciebie? Na herbatę? - uniosłam brwi, zdenerwowana.
- Lena, no! Co ja teraz zrobię? - spytała, pociągając żałośnie nosem.
- Czekaj.. - powiedziałam, próbując zebrać myśli. - Ten test pokazuje prawidłowy wynik dopiero po 10 dniach. Teraz to zdecydowanie za wcześnie. Jest duża szansa na to, że to pomyłka. Najlepiej będzie pójdziesz jutro do ginekologa, chociaż z tym też warto poczekać kilka dni.
- Pójdziesz ze mną?
- Pewnie. - odpowiedziałam, znów ją przytulając.
- A co będzie jeśli się okaże, że na prawdę jestem w ciąży?
- To wtedy będziemy o tym myśleć. - odparłam, biorąc głęboki wdech. Sama nie miałam pojęcia co się wtedy stanie. - Może coś obejrzymy?
- Nie, wiesz co ja chyba pójdę do siebie. - mruknęła i wyszła z kuchni. Patrzyłam jak zamyka drzwi pokoju i dopiero wtedy wyrzuciłam z siebie jedno niecenzuralne słowo, które cisnęło mi się na usta, gdy tylko oznajmiła mi tą nowinę.
- Lena, stresuję się. - odezwała się w końcu Kaśka, gdy zaparkowałyśmy pod kliniką. Nie odzywała się od rana i to były jej pierwsze słowa dzisiaj wypowiedziane.
- Będzie dobrze, zobaczysz.. - pocieszyłam ją.
- Nie chce tam wchodzić.. - jęknęła, nadal siedząc na miejscu z zapiętym pasem. Wysiadłam i otworzyłam drzwi od jej strony.
- Musisz to zrobić. - powiedziałam stanowczo, a ona głośno westchnęła i w końcu stanęła obok mnie. - Gotowa? - spytałam, a ona pokręciła przecząco głową, mając taką minę jakby zaraz miała zacząć wyć do księżyca. Wzięłam ją za rękę i lekko pociągnęłam w stronę wejścia, zmuszając jej nogi do ruchu. Ja też się bałam ale nie było innego sposobu na to, żeby się tego dowiedzieć. W poczekalni byłyśmy jedynymi kobietami bo umówiłyśmy się na konkretną godzinę i kilka minut później Kaśka została wezwana do gabinetu. Siedziałam jak na szpilkach. A co jeśli na prawdę jest w ciąży? Co planuje? Wątpiłam, żeby chciała usunąć tę ciążę. Nie, nie Kaśka. Odda do adopcji? Na pewno nie. Wychowa je. Będzie musiała przywyknąć do myśli, że będzie matką. A co na to wszystko Michał? O cholera. Będzie musiała mu powiedzieć. Na prawdę trzeba być nieodpowiedzialnym, żeby się nie zabezpieczyć! Kaśka wyszła po kilkudziesięciu minutach cała zapłakana i od razu się do mnie przytuliła, a mi na chwilę serce stanęło.
- Jesteś? - szepnęłam, a on skinęła głową. Kurwa! Przytuliłam ją mocniej, nie mając bladego pojęcia co mam powiedzieć. - Kasia damy sobie radę. Pomogę ci i zobaczysz, że wszystko będzie dobrze.
- Ja nie mogę być w ciąży! Wiesz dobrze, że ja nie chciałam nigdy dziecka! Lena!
- Widocznie tak musiało być.. - westchnęłam. - Kasia to nie koniec świata. Zobaczysz, że Michał też ci pomoże..
- Nie. - przerwała mi, a ja popatrzyłam na nią zaskoczona. - Nie powiem nic Michałowi i ty też masz mu nie mówić.
- Co? - spytałam, marszcząc brwi. - On jest ojcem! Powinien wiedzieć!
- Lena spotkaliśmy się trzy razy w życiu! Nie powiem mu, że jestem z nim w ciąży! Poza tym nie planuje wychowywać tego dziecka, więc im mniej osób o tym wie tym lepiej. - powiedziała, a ja patrzyłam na nią zszokowana.
- Nie planujesz go wychować? - powtórzyłam, będąc w jeszcze większym szoku. - A co planujesz?
- Chce je oddać do adopcji. Jest pełno małżeństw, które pragną mieć dziecko i zaopiekują się nim lepiej, niż ja. - stwierdziła, wycierając oczy.
- Lepiej, niż jego własna matka? - uniosłam brwi, a ona zacisnęła usta w cienką linie.
- Nie próbuj mnie brać na poczucie winy. Ja już postanowiłam. - odparła stanowczo.
- Dobrze ale uważam, że Michał powinien wiedzieć, że będzie miał dziecko. Nie możesz tego przed nim ukrywać!
- A właśnie, że mogę! - syknęła. - Nie będę go w to mieszać.
- On już jest w to wmieszany!
- Lena to moja sprawa. Dziękuję, że mnie tutaj przywiozłaś jednak wolałabym wrócić do domu sama. - powiedziała i odwróciła się na pięcie. Patrzyłam jak wychodzi z lekko rozchylonymi ustami. Czy ona na prawdę nie chce mówić nic Michałowi? Przecież on musi wiedzieć! Tym bardziej o tym, że jego dziecko trafi do obcych ludzi. Może powinnam mu powiedzieć? Ale przecież to nie moja sprawa. To decyzja Kaśki, a jeśli powiem Michałowi to się na mnie obrazi i w sumie będzie miała rację bo jestem jej przyjaciółką. Cholera!
Oczami Zbyszka..
- Mamo, możemy ruszyć? - krzyknąłem. Wigilia. Od rana wszyscy biegali po domu, przygotowując kolację, a teraz najedzeni idziemy na tradycyjny spacer. Uwielbiałem nasze rodzinne święta i dlatego nie chciałem się zgodzić na to, żeby jechać do rodziny Pauli. Poza tym potrzebowałem trochę od niej odpocząć. Byłem pewien, że mój plan polegający na tym, żeby zakochać się w Pauli, a zapomnieć o Lenie nie wypali. Nie mogłem o niej zapomnieć. Nie wiedziałem, czy między nami było już wszystko w porządku ale chciałem ją zobaczyć. Szkoda tylko, że ona nie wyrażała takiej chęci. Boże, jakie to wszystko jest popieprzone.
- Idę, już idę. - powiedziała, wybiegając z domu i zakładając płaszcz. Co roku to samo.. Wszystkich pośpiesza, a i tak zawsze to ona wychodzi ostatnia i musimy na nią czekać. - To gdzie idziemy?
- Do parku? - spytała Kaśka, poprawiając Kacperkowi czapkę. Kolejne głupie pytanie. Zawsze chodzimy do parku.
- Co za niespodzianka. - mruknąłem rozbawiony, a ona pokazała mi język.
- Kochanie rozmawiałeś może z Leną? Co u niej? - spytała mama, biorąc mnie pod rękę i tym samym pozwalając reszcie iść przodem. O Pauli ani słowa ale już dawno przyzwyczaiłem się, że mama po prostu stara się nie myśleć o tym, że jej syn spotyka się z modelką bez wykształcenia.
- Nie rozmawiałem z nią od naszego spotkania w galerii. - odpowiedziałem, bez powodzenia ukrywając zawód w głosie.
- Jej mama to bardzo fajna osoba. Dobrze mi się z nią rozmawiało i umówiłyśmy się na zakupy po świętach bo wyjeżdżają do rodziny.
- Ekstra. - mruknąłem. Pewnie spędzają święta z dziadkiem.
- A Lenka podobno ma chłopaka, który jest kardiologiem. - powiedziała, a ja wciągnąłem powietrze.
- Jeszcze nim nie jest..- odpowiedziałem zdenerwowany. - Z tego co wiem to jeszcze studiuje.
- W każdym bądź razie szkoda. - westchnęła, a ja popatrzyłem na nią zaskoczony.
- Szkoda, że co?
- Szkoda bo myślałam, że między wami coś będzie.. Wydawało mi się, że się lubicie. - wzruszyła ramionami.
- Mamo przecież ja mam dziewczynę.
- Wiem, wiem.. - mruknęła. - A co u Pauli?
- W porządku nadal się chyba gniewa o to, że nie chciałem spędzić świąt z jej rodziną ale teraz się przynajmniej do mnie odzywa. - odparłem zgodnie z prawdą.
- To trochę egoistyczne z jej strony. Przecież nie jesteście małżeństwem. - powiedziała, a mi wydawało się, że mruknęła coś w stylu "na szczęście".
- Kuba, zostaw ją! - usłyszeliśmy krzyk jakiejś kobiety, która stała na chodniku razem z mężczyzną i obserwowała dwójkę osób tarzających się w śniegu.
- Mamo, powiedź mu coś!! - pisnęła.. Lena? Podeszliśmy bliżej i rzeczywiście kobietą na chodniku była pani Stankiewicz wraz z ojcem, a w śniegu leżała Lena z Kubą, który próbował ja natrzeć.
- Basia? Cześć! - odezwała się jako pierwsza moja mama i ją uścisnęła.
- Dobry wieczór. - skinąłem lekko głową z uśmiechem na twarzy i od razu wróciłem do obserwowania Leny, która próbowała się wyrwać dwa razy większemu Kubie, piszcząc przy tym tak, że chyba w całym parku było ją słychać.
- Cześć. - przywitała się załamana. - To są właśnie moje dzieci..
- Co wy tutaj robicie? - spytała mama. - Mieszkacie niedaleko? Myślałam, że spędzicie święta poza Warszawą..
- Mieszkamy po drugiej stronie parku. - wskazała głową na wschód. - Mieliśmy spędzić święta u taty ale postanowiliśmy jednak zostać w Warszawie. Wyszliśmy na spacer po kolacji ale już zapomniałam, że oni nie mogą przebywać ze sobą, aż tak długo. - Lena! - krzyknęła, gdy Kuba już się podnosił, a ona sypnęła mu śniegiem prosto w twarz. - Przeprasza za nich.. - powiedziała, dając sobie już spokój z próbą rozdzielenia ich. - Wy też wybraliście się na spacer po kolacji?
- O tak, trzeba spalić te kalorie.. - zaśmiała się moja mama, cały czas obserwując sytuacje na śniegu. W końcu Lenie udało się wyrwać i teraz oboje wracali przedzierając się przez zaspy jeszcze co jakiś czas się szturchając.
- Jesteście cali mokrzy. - westchnęła pani Stankiewicz, kręcąc głową.
- Dzień dobry. - powiedzieli razem, patrząc na moją mamę. - Cześć. - zwrócili się do mnie, a potem popatrzyli na siebie, zabijając się wzrokiem. Lena wyglądała cudownie. Ubrana była w czarną kurtkę, czarne spodnie, długie czarne kozaki, a do tego różowy szalik, rękawiczki i nauszniki w których wyglądała przesłodko. Policzki miała zaróżowione od zimna ale wciąż się uśmiechała, mając w oczach wesołe iskierki. Muszę jej to powiedzieć.
- Możemy porozmawiać? - wypaliłem, bez zastanowienia. Przymrużyła lekko oczy i skinęła głową.
- To my pójdziemy dalej. Razem. - powiedziała moja mama, a cała reszta szybkim krokiem ruszyła za nią. Teraz tylko trzeba wyznać jej prawdę..
~*~
Wiem, że długo, a nawet bardzo długo czekaliście na rozdział ale na prawdę miałam lekkie zamieszanie z tym wszystkim. Teraz jestem już w Krakowie, zaaklimatyzowałam się i będę dodawać rozdziały z większą systematycznością. Następny około czwartku. :)
Bardzo proszę o komentarze. :)
Miłego tygodnia! :)
krótki ;/ ale jak zwykle bardzo fajny :D
OdpowiedzUsuńwybaczamy, że krótki. Liczy się jakość a nie ilość :)
Usuńa treść jest bardzo ciekawa :D
Usuńczyżby Zbyszek w końcu zdecydował się wyznać Lenie swoje uczucia?
UsuńOBY. Już czekamy na te wyznanie i czekamy :) czas, aby akcja nabrała rozpędu.
UsuńAle mnie wystraszyłaś z tytułem - myślałam, że Lena jest w ciąży. Kaśka na pewno sobie poradzi i mam nadzieje, że zmieni swoją decyzje i razem z Michałem stworzą szczęśliwą rodzinę. Niech się wreszcie dogadają z tym Zbyszkiem no ! (Tak, doktorem jest znienawidzoną przeze mnie postacią). Do następnego, miłego tygodnia. :)
OdpowiedzUsuńJa po przeczytaniu tytułu byłam na stówkę pewna, że to Lena jest w ciąży :) na całe szczęście okazało się, że nie. Chociaż kto wie? Jedna ciąża nie wyklucza drugiej :)
UsuńKaśka z Michałem to wybuchowa mieszanka :)
Usuńjad dynamit z ogniem :)
Usuńmam nadzieję, że stworzą szczęśliwą rodzinę. Ja tak uwielbiam happy endy :)
UsuńSpodziewalam sie jakiegos bonusu w postaci dluzszego rodzialu..no ale coz.. :) mam nadzieje ze zibi wkon u jej wyzna cala prawde.. czekam na nastepny :D
OdpowiedzUsuńjuż bardzo blisko do wyznania prawdy przez Zbyszka. Biedny, musi sam sobie radzić ze wszystkim a Lena mu jeszcze tego nie ułatwia.
Usuńdokładnie :) chociaż bardzo podobała mi się reakcja Leny na przeprosiny Zbyszka. Nie zgrywała najważniejszej damulki tylko wykazała się ogromną empatią.
UsuńPrzyznaję, że tytuł mnie na początku przeraził i pomyślałam, że chodzi o Lenę :D Bardzo fajny rozdział, przyjemnie się czyta. Byle do czwartku, pozdrawiam st:)
OdpowiedzUsuńPo takich intensywnych spotkaniach Leny i Zbyszka ja też byłam przekonana, że to główna bohaterka będzie miała dzidziusia :)
Usuńale ostatnio nie było tych intensywnych spotkań :( :) :) :)
UsuńRozdział świetny ;) mam nadzieję, że Zbyszek w końcu weźmie się w garść i coś zawalczy :) rozumiem cię ja akurat z Krakowa do Wrocławia się przeniosłem także z powodu studiów i też miałam niezłe zamieszanie ;)
OdpowiedzUsuńWszyscy trzymamy kciuki za Zbychunia :)
Usuń.... i Lenkę :)
UsuńOby nie okazało się, że Zbyszek otworzy się przed Leną, a ona ucieknie ze strachu czy czegoś tam i zacznie wymyślać jakieś wyimaginowane problemy. Tak to z nami babami niestety jest :)
UsuńNie, Lena to rozsądna młoda pani prawnik, która umie walczyć o swoje :)
UsuńTeraz powinnaś wcześniej dodać, za to że tak długo musieliśmy czekać, iiii w sumie na to liczę;) do następnego!
OdpowiedzUsuńPotwierdzam i życzę duuuużo weny :)
Usuńbardzo dużo weny :)
UsuńZbyszek, wierzę w Ciebie! Musisz jej to powiedzieć nie ma innej opcji. Scena z Leną i Kubą, którzy tarzają się w śniegu w mojej wyobraźni wygląda przecudownie, aż się uśmiech sam na usta ciśnie :D
OdpowiedzUsuńdo następnego! :)
nie ma to jak rodzeństwo :)
Usuńzwłaszcza młodsze :)
UsuńScena z Kuba i Leną w śniegu w mojej wyobraźni wyszła niesamowicie :D
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze rozwiniecie akcji, swoją drogą zostawiasz nas w niepewności! No nic, czekam na dalej!
Pozdrawiam Wiktoria.
Taaaaak, jak mogłaś przerwać w TAKIM momencie? Aj, ty niedobra :)
Usuńno właśnie :( a my się już nakręciliśmy :) a właśnie czy tutaj są jacyś faceci, którzy czytają opowiadanie, czy jednak same czytelniczki?
Usuńok.
OdpowiedzUsuńKaśka w ciąży? Nie powie Miśkowi?
Nie chce nikogo obrażać, ale myślałam, że ta dziewczyna głupsza być nie może... Musisz przemówić jej do rozsądku ;)
A co do rozmowy Zibiego z Leną. Mam nadzieję, że chłopina wreszcie weźmie się w garść i rozwiąże te wszystkie problemy... No bo cóż, Seba, chociaż chciałabym zobaczyć jaki byłby w łóżku, mimo wszystko nie jest odpowiedni dla Leny... Czekam!!!
Eeeej, Kaśka musi powiedzieć Michałowi. To jest nie do pomyślenia, żeby ojciec nic nie wiedział o swoim dziecku. Sama sobie tego nie zrobiła, więc niech nie zgrywa bohaterki :)
UsuńEj, ja też bym chciała scenę łóżkową z doktorkiem :) dobry pomysł
Usuńja też jestem za ceną łóżkową z doktorkiem :)
UsuńKaśka w ciąży? Jak czytałam tytuł to już myślałam, że to Lena będzie miała dziecko z Bartmanem.
OdpowiedzUsuńZbyszek ją kocha! Hahah. Teraz sobie będą rozmawiać do czwartku :)
teraz będą rozmawiać całe życie. :) Czekamy na happy end :)
Usuńnarzeczeństwo, ślub i długie życie :D
UsuńDALEJ! <3
OdpowiedzUsuńgo go go go go go go go go go go :)
UsuńZnudziłam się już trochę Sebastianem mimo, że go bardzo lubiłam na początku. :P A to wszystko twoja wina :D Czekam teraz na rozmowę Zbyszka i Leny niech w końcu porozmawiają jak dorośli! No a Kaśka niestety wpadła z Kubim, ale niech on jak najszybciej się o tym dowie (bo mam nadzieję, że go w to wtajemniczysz) i zaopiekuje nią tak jak potrafi najlepiej. :)
OdpowiedzUsuńTeż tak niecierpliwie czekałaś na otwarcie Plus Ligi? Ja już strasznie się cieszę z tego powodu:) Jutro zamierzam gorąco kibicować Skrze w walce o super puchar:) Niestety tylko przed TV ale sercem zawsze z nimi:)
A ty któremu zespołowi naszej ligi kibicujesz najbardziej? A może masz jakiś ulubiony zagraniczny klub?
Pozdrawiam Kasia :)
PS1: Dawno mnie nie było ale zdążyłam wszystko nadrobić :)
PS2: Mówiłam już, że zazdroszczę ci pobytu w Krakowie? Jeśli nie to mówię teraz zazdroszczę... A no i jeszcze zdania matury też to chce mieć już za sobą :/
Miłego czasu wolnego Kasia ;)
Na rozpoczęcie czekałam znacznie mniej, niż jeszcze rok temu ale myślę, że to spowodowane jest tym całym zamieszaniem w moim życiu, które na szczęście z dnia na dzień jest coraz mniejsze. Też jutro będę kibicować Skrze i mam nadzieję, że znajdę jakąś transmisję na internecie bo tutaj nie posiadam niestety telewizora. Ulubionym jest chyba Skra, chociaż biorąc pod uwagę fakt, że Zibi jest w Jastrzębskim będę miała chyba problem, oglądając mecz Skra - JW.
UsuńKraków jest cudowny! I jeśli zamierzasz iść na studia to nawet się nie zastanawiaj i wybieraj Kraków! Nie dość, że piękny to jeszcze są tutaj takie imprezy, że na pewno nie będziesz się nudzić wieczorem w środę/czwartek/piątek/sobotę! Mi się dobrze tutaj mieszka bo mamy ciekawie w mieszkaniu. Zawsze się coś dzieję więc nigdy się nie nudzę :)
A maturą się nie stresuj.. :) To znaczy podobno Wasza ma być trudniejsza, chociaż wydaję mi się, że będzie mimo wszystko prosta bo nasza była trudniejsza, a przecież muszą się chwalić tym jaką cudowną reformę przeprowadzili. W każdym bądź razie powodzenia na maturze. Co planujesz po niej?
Pozdrawiam i również miłego czasu wolnego :)
Sylwia/Lily Rose (cały czas zastanawiam się co mnie podkusiło, żeby wybrać taki akurat pseudonim :O)
Jastrzębie też lubię jednak zdecydowanie pasował mi tam charakterem Kubi ale jeszcze zobaczymy jak się spisze Zbyszek. A nóż złapie u mnie jakiś plusik:)
UsuńWłaśnie Kraków kusi i to mocno :) Byłam w te wakacje kilka dni, głównie ze względu na memoriał Wagnera i tak jak mówisz nie dało się nudzić w wolnych chwilach. Nie dość, że piękne miasto, to jeszcze z bardzo przyjaźnie nastawionymi osobami.
A matura to mhhh... okażę się jaka będzie w maju. Zmieniają i zmieniają tą reformę a nie wiem czy nas chcą nastraszyć czy co? Łatwo myślę jednak nie będzie bo planuję zdawać biologie i chemie, z myślą aby dostać się na medycynę.
Pseudonim masz świetny! Przynajmniej mi osobiście się podoba :)
Kasia;)
mi też się wydaję, że wasza nowa matura będzie prosta. Ministerstwo musi pokazać, że reforma wyszła społeczeństwu na dobre. Ja zdawałam polski, historię i wos. Polski i historia banał, ale z wosem tak średnio z poziomem trudności. Słyszałam, że biologia była w moim roku bardzo łatwa. Najgorsze były rozszerzone matematyka, fizyka i angielski. Ludzie wychodzili i mówili, że kosmos.
UsuńLily Rose :) ponawiam pytanie. Jakie kierunek?
Usuńmnie też ciekawi, jaki kierunek? pewnie coś związanego z językiem polskim :) skoro piszesz tak ładnie i poprawnie pod względem gramatycznym i stylistycznym :)
UsuńMam nadzięję że w przyszłym rozdziale nie będzie za idealnie no i nieco będzie też komplikacji :D Oczywiście lcizę na to że się tam kiedyś zejdą ze sobą, ale nie teraz. Wciągnęłam się w to opowiadanie strasznie! Nie wyobrażam sobie zakończenia. Także czekam na dalsze części!
OdpowiedzUsuńale cały czas są komplikacje. Ja chcę trochę sielanki.:)
UsuńPopieram czytelniczke wyzej :D tez bym chciala troche sielanki ale znow nie za dlugo zeby sie cos dzialo :D
UsuńJa też popieram :)
UsuńBędzie dziś jeszcze nowy rozdział? :D
OdpowiedzUsuńPodbijam pytanie:) OBY
UsuńKiedy będzie kolejny rozdział? ;)
OdpowiedzUsuńDolaczam sie do pytania.
UsuńTeż się dołączam. Rozbudziłaś w nas nadzieje na ten czwartkowy rozdzialik, a już jest piątek :(
OdpowiedzUsuńi to późnym wieczorem.
Usuńa co to będzie, gdy studia na dobre się rozpoczną i będziesz miała multum nauki, kolokwiów itp. Mamy ogromną nadzieję, że nie zawiesisz prowadzenia bloga.
OdpowiedzUsuńCooo soe dzieje ze nic nie dodajesz? Ech.. mam nadzieje ze nie zawiesisz bloga przez studia... czekamyyy caly czas az wkoncu sie cos pojawi :-)
OdpowiedzUsuńNie zawieszaj bloga przez studia! Będę cierpliwa nawet wtedy gdy będziesz rozdział dodawać chociażby jeden na miesiąc! Ale nie zawieszaj i nie kończ.
OdpowiedzUsuńCzekam na rozwinięcie dalszej akcji! :))
Oby to była tylko przejściowa niedyspozycja
Usuń