niedziela, 20 lipca 2014

VIII. Bo to co zakazane smakuje najlepiej

- Brzmi nieźle i chyba się skuszę. - odpowiedział, a ja poczułam ulgę. Zostanie. - Z chęcią ci pomogę, choć wiesz, że mam ogromny problem nawet z krojeniem warzyw.
- Wiem. - przytaknęłam. - Przebiorę się i wracam. - rzuciłam przez ramię. - Możesz zacząć od wypakowanie tego wszystkiego z reklamówek.
Stanęłam przed szafą zastanawiając się co założyć. Z jednej strony chciałam, żeby było mi wygodnie ale też chciałam ładnie wyglądać. Założyłam szare legginsy i białą bokserkę. Gdy wróciłam do kuchni Zbyszek siedział przy stole i patrzył na wino, które kupiłam.
- Masz dobry gust. - powiedział, gdy zorientował się, że jestem z nim w pomieszczeniu.
- Wiem. - odpowiedziałam, uśmiechając się szeroko. - Tak właściwie to znalazłam ten przepis wczoraj i jeszcze go nie wypróbowałam. Jesteś gotowy na eksperyment? Uprzedzam, że może nic z tego nie wyjść i skończymy na tostach.
- Lubię ryzyko. - odparł, mrużąc oczy. Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej kartkę z przepisem. Przestudiowałam ją dwukrotnie i mniej więcej załapałam o co chodzi.
- Zetrzesz ser? - spytałam, a on skinął ochoczo głową. Wyjął z szafki to co mu było potrzebne i usiadł przy stole. Ja natomiast wyjęłam rybę i obsypałam ją przyprawami, a następnie wsadziłam do lodówki, wcześniej wrzucając ryż do wody. Natłuściłam naczynie, w którym miałam robić tą zapiekankę i wysypałam na nie ugotowany ryż. Zbyszek już skończył, a teraz obserwował mnie, gdy smażyłam rybę. Położyłam ją na ryżu, zalałam pomidorami i posypałam serem. Wstawiłam do piekarnika i ustawiłam go tak, żeby za 30 minut się wyłączył. - Będziemy jeść dopiero za 30 minut. - oznajmiłam.
- Myślę, że wytrzymam. - powiedział. - Co będziemy robić przez ten czas?
- Rewanż w Fifę? - spytałam, a on uśmiechnął się szeroko.
- Z przyjemnością. - odparł. Ruszyłam w stronę swojego pokoju. Wzięłam z niego laptopa i całą resztę. Usiadłam obok Zbyszka na kanapie i czekałam, aż się włączy. - O co tym razem gramy? O to co wcześniej? - uniósł brwi, a ja słyszałam w jego glosie cichą nadzieję. Wiedziałam, że to był zły pomysł. Powiedz nie.. Powiedz nie..
- Dobra. - wzruszyłam ramionami. Zaczęliśmy grać i to on strzelił pierwszego gola w 20 minucie. To mnie chyba z motywowało bo mecz zakończył się wynikiem 4:2 dla mnie. - No cóż.. Mówiłam, że wtedy miałam gorszy dzień. - uśmiechnęłam się z satysfakcją. - Odbiorę swoją nagrodę, gdy już zjemy. - powiedziałam, wstając. Wyjęłam zapiekankę, na której zapach, aż westchnęłam.
- Jeśli smakuje tak jak pachnie to chyba opłacało mi się ryzykować. - mruknął, wchodząc do kuchni za mną. - Jemy tutaj czy w salonie?
- W sumie to mi to obojętne ale możemy zjeść wyjątkowo w salonie. Nakryjesz?
- Pewnie. - odpowiedział, a po 15 minutach siedzieliśmy już przy stole i jedliśmy zapiekankę, popijając wino. - Naprawdę masz talent do gotowania. Nie wierzę, że robiłaś to pierwszy raz.- mruknął z uznaniem.
- Dzięki. Lubie eksperymentować. - powiedziałam, uśmiechając się.
- W kuchni? - uniósł brwi.
- Między innymi. - wzruszyłam ramionami, czując na sobie jego spojrzenie.
- Jak ci się układa z Sebastianem? - spytał, bacznie mnie obserwując.
- Dzwonił ale jeszcze się nie umówiliśmy na konkretny dzień. - odpowiedziałam. - Podoba ci się w tym AZS? Niezły to musi być przeskok Włochy a Warszawa.
- Atmosfera jest fajna.. We Włoszech miałem na pewno mocniejszą drużynę ale tutaj wszyscy się starają i jak na razie idzie nam całkiem nieźle.
- Dlaczego co roku zmieniasz klub?
- Skąd o tym wiesz? Myślałem, że nie interesujesz się siatkówką. Wygooglowałaś mnie? - uniósł brwi, rozbawiony.
- Może. - mruknęłam, lekko zarumieniona.
- Lubie zmiany.. Kariera siatkarska jest dość krótka i nie chce tracić jej na jeden klub.
- W AZS też planujesz być tylko rok?
- Jeszcze niczego nie planuję. - odpowiedział, uśmiechając się do mnie. - A ty co planujesz po skończeniu studiów?
- Znaleźć pracę. Sytuacje mi się trochę skomplikowała po śmierci taty ale będę próbować.
- Miałaś pracować u niego w kancelarii?
- Taki był plan. Nasza, a właściwie kancelaria rodziców była jedną z najlepszych w naszej okolicy. Miałam do nich dołączyć ale nikt nie spodziewał się tego co się stało. Zawsze mogę otworzyć kancelarię z moją mamą. - wzruszyłam ramionami. - Na razie muszę skończyć te studia. Potem będę się martwić o pracę.
- Dlaczego wyobrażam sobie ciebie jako cudowne, ambitne dziecko z samymi szóstkami i idealnym życiem? - zmarszczył brwi, a ja się zaśmiałam.
- Masz dobrą wyobraźnie. Zawsze byłam ambitna ale nie miałam samych szóstek. Moje życie też nie należało do najgorszych. Zanim urodził się mój młody byłam strasznie rozpieszczana. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek płakała jako dziecko bo wystarczyło, że o coś poprosiłam, a to dostawałam. - pokręciłam głową na to wspomnienie. - Tak na prawdę prawdziwe życie zaczęłam dopiero po śmierci taty jak pojawiły się w moim życiu problemy.
 - Nawet nie wyobrażam sobie jak ciężko musiało ci być. - powiedział cicho, a ja wbiłam wzrok w kieliszek wina, który trzymałam w ręce.
- To był szok dla całej mojej rodziny, szczególnie dla mamy. Przeszła załamanie nerwowe.. i kilka innych problemów. - mruknęłam, nie chcąc zagłębiać się w szczegóły. - Na dodatek mój brat zaczął się buntować. Nie miałam czasu na załamania. Musiałam zrobić sobie przerwę w nauce i zająć się całą rodziną, co dla dziewczyny, która miała wszystko podane na tacy nie było łatwe.
- Twój tata był chory? - spytał, a ja pokręciłam przecząco głową.
- To był wypadek. Wracaliśmy właśnie od rodziny. W sumie sama nie wiem co się stało bo spałam na tylnym siedzeniu za mamą. Z tego co wiem to ktoś w nas wjechał i uderzył od strony taty. Całe szczęście, że nie było z nami Kuby bo któreś z nas pewnie też by tego nie przeżyło. - westchnęłam. -  Ale na prawdę nie musimy o tym rozmawiać. Pozbieram to. - powiedziałam i zaczęłam składać talerz. Gdy skończyłam wkładać je do zmywarki usłyszałam dźwięk mojej komórki. Pobiegłam do pokoju i wygrzebałam ją z torebki.
- Nie mówiłaś mi, że spotykasz się z Bartmanem! - ton głosu Kuby był gdzieś na pograniczu zdenerwowania i ekscytacji.
- Że co? - spytałam, marszcząc brwi.
- Nie widziałaś? Wszystkie laski z klasy wysyłały mi link do pudelka. Wchodzę, patrzę, a tu ty w objęciach jednego z najlepszych siatkarzy w Polsce!
- Po pierwsze nie mam bladego pojęcia o czym ty mówisz, a po drugie to od kiedy ty interesujesz się siatkówką?
- Od kiedy moja siostra spotyka się z reprezentantem Polski.
- Nie spotykam się z nim. Jest chłopakiem mojej współlokatorki. - powiedziałam, wchodząc do salonu, w którym siedział już Zbyszek. Weszłam na stronę pudelka i zamarłam, gdy zobaczyłam swoje zdjęcie. - Zadzwonię później. - rzuciłam i się rozłączyłam. Kliknęłam na artykuł zatytułowany "Zbyszek Bartman na pokazie swojej dziewczyny z inną kobietą!". Otworzyłam to i zaczęłam czytać artykuł. "W sobotę odbył się w Warszawie pokaz jednego z największych polskich projektantów. Nie zabrakło na nim gwiazd filmowych, artystów i sportowców. Jednym z nich był reprezentant Polski w piłce siatkowej mężczyzn, a obecnie zawodnik warszawskiego klubu Zbigniew Bartman. W pokazie uczestniczyła jego dziewczyna, modelka i córka milionera - Paula Wesołowska. Siatkarz jednak pojawił się z tajemniczą brunetką z którą pozował fotoreporterom.
- Ich związek od dawna przeżywa kryzys. To była kwestia czasu. - donosi nam nasz informator.
Czy nieznajomej brunetce udało się skraść serce zawodnikowi AZS? I co na to wszystko dziewczyna siatkarza?".

Patrzyłam bezmyślnie w ekran laptopa z otwartą buzią. Zjechałam na dół, gdzie było pełno naszych zdjęć. Na pierwszym wyglądałam na zdezorientowaną, na drugim patrzyłam na Zbyszka, na trzecim patrzyłam przed siebie z nieśmiałym uśmiechem, na czwartym to on patrzył na mnie z uśmiechem. Przesunęłam na dół, żeby przeczytać komentarze. "Ładna. Pasują do siebie.", "Pewnie przyprowadził ją na złość tej modelce. Faceci...", "Ciekawe gdzie kupiła sukienkę."
Zerknęłam na niego, aby zbadać jak na to zareagował. Wzrok wbity miał w monitor, a na jego ustach widniał szeroki uśmiech.
- Ładne. - mruknął, wciąż patrząc na zdjęcia.
- Nie jesteś wkurzony? - spytałam, marszcząc brwi.
- Mam być wkurzony o artykuł na plotkarskiej stronie? Gdybym tak na to reagował chyba bym nie dożył do trzydziestki bo wcześniej padłbym na zawał. Nie przejmuj się tym.. Za tydzień nikt nie będzie pamiętał. - wzruszył ramionami,
- Racja. - przytaknęłam. - Idę się przewietrzyć. - powiedziałam, wstając. Wyszłam na balkon i oparłam się o barierkę, próbując zebrać myśli. W sumie nic wielkiego się nie stało. To tylko głupi artykuł na pudelku. Kto wierzy w informacje, które tam zamieszczają? Nagle wstrzymałam oddech. Wiedziałam, że stoi za mną.
- Przytłoczyło cię to trochę? - usłyszałam za sobą jego głos.
- Ostatnio wiele rzeczy mnie przytłacza. - odpowiedziałam nadal patrząc na warszawskie ulice.
- Doskonale wiem o czym mówisz. - powiedział, a ja poczułam jego oddech na szyi. Zamknęłam oczy i wciągnęłam głośno powietrze razem z jego nieziemskim zapachem. To był błąd. Przestałam racjonalnie myśleć i nie zareagowałam, gdy odgarnął moje włosy na jeden bok i zaczął całować mój kark. Aż zadrżałam gdy poczułam jego usta na swoim ciele. Zamknęłam oczy i przechyliłam lekko głowę, żeby ułatwić mu dostęp do mojej szyi. Objęłam mnie ramionami, a ja odwróciłam się, stanęłam na palcach i wpiłam w jego usta. Wykrzywił usta w uśmiech i wziął mnie na ręce, żeby było nam wygodniej. Oparł mnie o ścianę i zaczął całować moją szyję przesuwając się coraz niżej. Odchyliłam głowę i z zamkniętymi oczami rozkoszowałam się dotykiem jego ust na moim ciele. Ujęłam jego twarz w dłonie i ponownie przyciągnęłam go do siebie. Ruszył w stronę mojego pokoju nawet na chwilę się ode mnie nie odrywając. Usiadł na moim łóżku sadzając mnie na kolanach. Pociągnęłam jego koszulkę, a on uniósł ręce do góry, żeby mi w tym pomóc. Cisnęłam ją w kąt i dotknęłam jego stalowych mięśni na brzuchu. Westchnęłam, zadowolona z możliwości dotykania tak cudownego ciała. Poczułam, że chce zdjąć mi bokserkę wiec szybko podniosłam ręce, pozwalając mu na to. Po tym jak się jej pozbył zaczął całować mnie po szyi przesuwając się coraz niżej, aż w końcu dotarł do piersi. Wyswobodził jedną z biustonosza nachylił się i zaczął ją ssać, a ja jęknęłam z powodu smagnięć jego języka. Pozbawił mnie biustonosza i położył na łóżku, robiąc dokładnie to samo z drugim sutkiem. Robił to tak dobrze. Błądziłam po jego skórze szukając tych najczulszych miejsc na jego ciele na których pieszczenie odpowiadał zmysłowymi pomrukami. Popatrzył na mnie i uśmiechnął się z satysfakcją, widząc jak wielką przyjemność mi sprawia. Przesunął się niżej całując mnie teraz po brzuchu. Doszedł w końcu do legginsów, które szybko ściągnął razem z dolną częścią bielizny. Sam też zdjął wszystko.  Nachylił się nade mną ponownie i mnie pocałował wsuwając język głęboko i liżąc wnętrze moich ust tak jak tylko on potrafił. Byłam pewna, że mógłby doprowadzić mnie do orgazmu całując wystarczająco długo. Oderwał się ode mnie i usadowił między moimi nogami. Zanim się zorientowałam co zamierza zrobić, poczułam jego język liżący nadwrażliwą tkankę. Wciągnęłam głośno powietrze i wcisnęłam głowę mocno w poduszkę. Zaczęłam jęczeć i wić się z rozkoszy, a ruchy jego języka stawały się coraz śmielsze. Gdy zaczął mnie delikatnie ssać, wstrząsnęła mną eksplozja orgazmu podczas, której bezmyślnie krzyczałam jego imię. Zbyszek nie przestawał jednak tylko wpił się jeszcze mocniej, przedłużając mój orgazm. Miałam wrażenie, że zaraz oszaleje. Wsunął we mnie dwa palce, którymi zaczął masować mnie miarowo ode zewnątrz, a potem dołączył do nich język, powodując to, że doszłam po raz drugi. Wsunął kolejnego palca, a ja krzyknęłam.
- Nie.. Zbyszek.. Ja.. Już.. Nie.. Wytrzymam.. - rzucałam się jak opętana.
- Wytrzymasz.. - powiedział, unosząc na chwilę głowę. - Jeszcze raz. - mruknął seksownym głosem, cały czas na mnie patrząc. - Chcę zobaczyć jak dochodzisz. Chciałem tego już wtedy, gdy zobaczyłem cię pierwszy raz. - dodał, a ja w tej samej chwili odchyliłam głowę, czując przypływ kolejnego orgazmu. Krzyczałam tak głośno, że byłam pewna, że sąsiedzi z dołu mają teraz niezłą atrakcje. W końcu opadłam bezsilna na łóżko z nierównym oddechem. - Zabezpieczasz się? - spytał, patrząc na mnie z pożądaniem. Skinęłam jedynie głową, dochodząc do siebie. Nachylił się nade mną i pocałował. Wplotłam palce w jego włosy, przyciągając ją mocniej do siebie. - Cudownie dochodzisz. - wymruczał mi w usta. Popatrzyłam na jego imponujących rozmiarów erekcję i przygryzłam wargę. Zaśmiał się, a potem wszedł we mnie. Najpierw powoli, wsuwając się tylko trochę, a potem uderzył jednym, gwałtownym ruchem. Krzyknęłam zaskoczona tym jaki był twardy i tym jak głęboko we mnie wszedł. Zacisnęłam ręce na pościeli, a on zaczął się we mnie szybko poruszać. Zacisnęłam się wokół niego, a on głośno jęknął. - Tak dobrze mi w tobie. - wydyszał. Krzyczałam jak szalona, pobudzona jego pomrukiwaniem i jękami. Czułam, nadchodzącą falę orgazmu. Zbyszek wysunął się na chwilę, pozostawiając we mnie jedynie koniuszek po czym znów gwałtownie wbił się we mnie. Krzyknęłam jeszcze głośniej, a on dzikimi ruchami wbijał moje biodra w materac. - Dojdź dla mnie. - powiedział, zachrypniętym głosem, a ja poczułam, że moje ciało rozpada się na milion kawałeczków. Byłam dosłownie na skraju obłędu. Schował twarz w zagłębieniu mojej szyi i wymruczał kilka wulgarnych słów, które spowodowały to, że mój orgazm trwał i trwał. Gwałtownie odchylił głowę do tyłu.
- Lena! - wykrzyczał i eksplodował we mnie, dochodząc długo i gwałtownie. Opadł obok mnie, a ja westchnęłam. Nie byłam w stanie się ruszyć.
- Wow.
- Tak, wiem. - szepnął. Odwrócił się w moją stronę i popatrzył na mnie z uśmiechem. - Wszystko w porządku?
- Mhm. - mruknęłam z zamkniętymi oczami. Byłam na granicy snu.
- Zmęczona?
- Mhm.
- Mogę zostać na noc? - spytał, rozbawiony.
- Mhm.
Więcej nie pamiętałam, prawdopodobnie zasnęłam.


Obudziły mnie usta Zbyszka, które miażdżyły moje. Rozchyliłam je lekko, a on wtargnął pomiędzy nie językiem, zaczynając szaleńczy taniec wraz z moim. Oderwał się ode mnie, żebyśmy mogli złapać oddech.
- Dzień dobry. - wymruczał mi w usta. - Przypomniałem sobie, że wiszę ci masaż.
- Dlatego mnie obudziłeś? - spytałam cicho, otwierając oczy.
- Nie mogłem się powstrzymać. - wyszczerzył się. Oczy mu błyszczały, włosy miał w nieładzie, a to wszystko sprawiło, że wyglądał uroczo, a zarazem seksownie. Westchnęłam, nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście. Obudzić się przy takim facecie. Czym sobie na to zasłużyłam? Pewnie tym, że przespałaś się z chłopakiem swojej współlokatorki, mruknęła moja podświadomość. Starałam się ją uciszyć i skoncentrować na tym seksownym facecie, który leżał właśnie obok mnie. - Odwróć się. - rozkazał, a ja poczułam ponownie znajomy ucisk w podbrzuszu, słysząc jego władczy ton. Cmoknęłam go szybko w usta i przekręciłam się na brzuch. Czułam, że materac ugina się pod jego ciężarem, gdy podniósł się i przełożył jedną nogę przez moje ciało. Zamknęłam oczy i mruknęłam cicho gdy dotknął moich stóp. Masaż stóp?
- Nie! Zbyszek ja mam tam łaskotki! - pisnęłam. Widocznie spodobało mu się to bo zaczął mnie po nich miziać, a ja wierciłam się, płacząc ze śmiechu. Przestał i poczułam jego oddech na policzku.
- Uwielbiam twój śmiech. - wymruczał mi do ucha, a ja wciągnęłam głośno powietrze. Jak to możliwe, żeby ten seksowny człowiek chciał się ze mną kochać? Zaczął masować mi kark potem plecy, a za jego dłońmi podążały usta. Byłam tak podniecona, że ledwo mogłam uleżeć na miejscu. Odwrócił mnie na plecy i zaczął swoją wędrówkę od stóp w górę. Dotarł do moich ust, a ja wplotłam palce w jego włosy i pociągnęłam za nie. Jęknął i prawie zmiażdżył moje usta swoimi. Oderwał się ode mnie po długiej chwili.
- Nie. Dzisiaj moja kolei. - powiedziałam szybko, gdy zsuwał się już do mojej kobiecości. Popatrzył na mnie zdezorientowany, nie wiedząc o co mi chodzi. Uśmiechnęłam się nieśmiało i nie wiem jakim cudem usiadłam na nim. Przygryzłam mu dolną wargę, a on mruknął zadowolony. Szłam na dół całując każdy centymetr jego ciała, zachwycając się twardymi mięśniami, które czułam. Popatrzyłam mu prosto w oczy i objęłam dłonią jego męskość. Zaskoczony wciągnął głośno powietrze i zamknął oczy. Uśmiechnęłam się czując to jak bardzo jest twardy. Dodało  mi to odwagi bo nie spodziewałam się tego, że aż tak na niego działam. Zaczęłam poruszać ręką w górę i w dół mocno zaciskając ją na nim. Odchylił lekko głowę, a oddech uwiązł mu w gardle.
- Nie przestawaj. - wymruczał, wysuwając biodra w moją stronę. Ścisnęłam go mocniej, a on przeciągle jęknął. Rozchylił lekko usta, a oczy miał nadal zamknięte. A może? Nigdy tego nie robiłam. Chciałam sprawić mu przyjemność. W każdy możliwy sposób. Pochyliłam się i objęłam jego męskość ustami. Nieśmiało zaczęłam ssać, muskając jego koniuszek językiem.
- Lena. - krzyknął, otwierając szeroko oczy, unosząc głowę, żeby to widzieć. - Chryste. - westchnął, opadając ponownie na poduszkę. Uniósł biodra, a ja zaczęłam ssać go jeszcze mocniej. - Jak mi dobrze. - wymruczał, a ja zasłoniłam zęby ustami i zacisnęłam je jeszcze bardziej. Usłyszałam syk i głośny, przeciągły jęk. Nie miałam pojęcia, że sprawianie przyjemność w ten sposób jest, aż tak podniecające. Wkładałam go coraz głębiej pobudzona odgłosami, które wydawał. - Zaraz dojdę. - wydyszał. Nie byłam na to gotowa, więc uniosłam głowę i dokończyłam rękami. Po chwili krzyknął głośno i zastygł. Patrzyłam na niego zafascynowana widokiem jego twarzy, gdy szczytował. Pochyliłam się nad nim i go pocałowałam. Odpowiedział mi żarliwie wplatając palce we włosy i ściskając. Opadłam obok niego z wielkim uśmiechem na twarzy. Zerknęłam na niego nieśmiało i spotkałam się z zielonymi tęczówkami.
- Czemu tak na mnie patrzysz? - spytałam, przekręcając się na bok tak, że patrzyłam wprost na niego. Odgarnął mi kosmyk włosów i założył za ucho, uśmiechając się szeroko.
- Jesteś niesamowita. - powiedział, a ja czułam, że się rumienie.
- I kompletnie spocona. - dopowiedziałam z uśmiechem. - Idę się kąpać. - dodałam i owinęłam się prześcieradłem. 
- Mogę się przyłączyć? - spytał, opierając się na łokciach. Wyglądał tak seksownie, że na początku głos uwiązł mi w gardle. Skinęłam jedynie głową i ruszyłam w stronę łazienki. Przysiadłam na brzegu wanny czekając, aż zapełni się wodą. Popatrzyłam na swoje odbicie. Moje włosy były w kompletnym nieładzie, policzki miałam zaczerwienione, a oczy błyszczały mi jak światełka na choince. Szeroki uśmiech nie schodził mi z twarzy. Byłam szczęśliwa.
Przeczesałam szybko włosy i wskoczyłam do wanny. Rozłożyłam się wygodnie i zamknęłam oczy, próbując się zrelaksować. Poczułam, że poziom wody się podnosi, a Zbyszek łapie mnie w biodrach i wciąga na siebie. Zarzuciłam mu ręce na szyję i popatrzyłam prosto w oczy. 
- Ta noc była najlepszą w moim życiu. - powiedział, cały czas na mnie patrząc.
- Ten poranek też nie należał do najgorszych. - odpowiedziałam wzruszając ramionami. Posłał mi promienny uśmiech i musnął nosem mój nos. - Mogłabym tak siedzieć i siedzieć ale muszę iść do pracy. - westchnęłam, a on się skrzywił. - Ale jeśli chcesz możesz mnie umyć. - przymrużyłam oczy, widząc, że na jego twarzy pojawia się leniwy uśmiech. Zanim zdążyłam zareagować odwrócił mnie tak, że leżałam na nim tyłem. Wylał na ręce trochę płynu i zaczął sunąć dłonią po moim ciele. Zamknęłam oczy i delektowałam się tym cudownym doznaniem. Mył mnie dosłownie wszędzie, a gdy był na etapie mojej kobiecości wbiłam paznokcie w jego uda. Syknął i jego ruchy stały się jeszcze odważniejsze. Skończył dopiero wtedy, gdy szczytowałam z głośnym krzykiem. Odwróciłam się do niego przodem i teraz to ja wylałam na ręce płyn po czym namydliłam go całego, doprowadzając do orgazmu, gdy na dłużej skupiłam się na jednej części tego boskiego ciała.

Nie mieliśmy czasu na śniadanie bo kąpiel zajęła nam zdecydowanie za dużo czasu. Rozstaliśmy się na parkingu przed blokiem. Pojechałam do pracy w tak wyśmienitym humorze, że od razu było widać, że miałam udaną noc. W kancelarii byłam punktualnie. Usiadłam za biurkiem i włączyłam komputer. Gdy czekałam, aż się uruchomi zerknęłam za siebie na Zbyszka. Nie mogłam uwierzyć, że spędziłam z nim tak upojne chwile. Był cudowny. I zajęty, dodała moja podświadomość. Przez ten cały czas starałam się nie myśleć o Pauli. Nie mogłam po prostu tego zlekceważyć. Jest jego dziewczyną, która żyje w przekonaniu, że Zbyszek czeka na nią, będąc jej wiernym. Próbowałam nie stawiać się na jej miejscu ale to było silniejsze ode mnie. Dopadły mnie takie wyrzuty sumienia, że po moim dobrym humorze nie został nawet ślad. Nie mogłam dalej tego ciągnąć. To nie było fair. Nie chciałam o tym myśleć, więc gdy tylko komputer się włączył skupiłam się na pracy. Po dwóch godzinach przerwał mi dźwięk mojej komórki. Zobaczyłam zdjęcie Tomka i automatycznie się uśmiechnęłam.
- Witaj, wielki świecie. - odebrałam i na dzień dobry usłyszałam jego głośny śmiech.
- Cześć słoneczko. - przywitał się. - Co słychać?
- U mnie? - uniosłam brwi. - Lepiej opowiadaj co u ciebie. Wyrwałeś już jakąś Włoszkę?
- Nie mam na to czasu.. Próby, przymiarki.. - westchnął z udawaną rezygnacją.
- Ciężkie jest to twoje życie.. - zaśmiałam się.
- A co u ciebie i Zbyszka? Zrobiliście już to? - spytał ze śmiechem, a ja się zarumieniłam. Powiedzieć mu? Jak zareaguje? - Dlaczego nie odpowiadasz? O.Mój.Boże. - powiedział. - Zrobiliście to! - krzyknął. - I jak było?
- Nie będę z tobą o tym rozmawiać. - odparłam automatycznie.
- Miałaś orgazm?
- Tomek! - zrugałam go oburzona. - Nie jeden.. - dodałam po chwili, a on zagwizdał.
- Wiedziałem, że Zbyszek zna się na rzeczy. - zaśmiał się. - No to macie jeszcze sześć dni na baraszkowanie.
- Nie będzie żadnego baraszkowania. On ma dziewczynę, a to co się stało.. Było obłędnie ale nie może się powtórzyć. - powiedziałam stanowczo, słysząc jego głośne westchnięcie.
- Lena.. Życie masz jedno. Cały czas przejmujesz się wszystkimi tylko nie sobą. Weź od tego życia coś dla siebie. Poza tym gdyby ją kochał to nie przespał by się z tobą, prawda?
- Chyba.. - mruknęłam, zastanawiając się nad tym.
- Dlatego baw się i korzystaj z tego umięśnionego ciałka dopóki możesz. - powiedział. - Ja muszę kończyć bo przerwa mi się kończy. Bawcie się dobrze dzieci i pozdrów go ode mnie, gdy będziesz szczytować.
- Jesteś głupi. - westchnęłam i się rozłączyłam. Wróciłam do pracy ale już 10 minut później przerwał mi dźwięk smsa. "Nie mogę przestać o Tobie myśleć.", przeczytałam i uśmiechnęłam się pod nosem. Kliknęłam odpisz i wystukałam odpowiedź.
"Zajmij się treningiem, nadziejo warszawskiej siatkówki :D".
"Mam wrażenie, że się ze mnie śmiejesz. Chyba będziemy musieli coś z tym zrobić. :)".
"Masz jakieś propozycje?"
"Maleńka, ilość propozycji jakie mam w stosunku do Ciebie jest bardzo duża. Nie mogę się doczekać, aż Ci je zaprezentuję."
"Skąd pewność, że chce tej prezentacji?"
"Bo wiem, że wczorajsza noc i dzisiejszy poranek podobał Ci się tak samo jak mi."
"Hmm.. Nie mogę zaprzeczyć. Wracaj do treningu i nie zawracaj mi głowy w pracy."
"Spotkamy się dzisiaj?"
"Może. :)"
"Już nie mogę się doczekać. Do zobaczenia, maleńka."
Przeczytałam i uśmiechnęłam się od ucha do ucha. Wrzuciłam telefon ponownie do torebki i próbowałam skoncentrować się na aktach, które leżały przede mną. Nagle ktoś wszedł do kancelarii. Podniosłam wzrok i zobaczyłam mężczyznę z wielkim bukietem kwiatów.
- Dzień dobry, pani.. - popatrzył na kartkę. - Lena Stankiewicz?
- Tak. - przytaknęłam, wstając.
- To dla pani. - podał mi bukiet, a ja pokwitowałam.
- Od kogo? - zmarszczyłam brwi.
- Nie ma nazwiska, ale jest karteczka. - uśmiechnął się do mnie. - Miłego dnia.
- Wzajemnie. - powiedziałam, gdy był już przy drzwiach. Otworzyłam mały liścik "Mam nadzieję, że w końcu uda nam się spotkać. Sebastian". Tego się nie spodziewałam. Godzinę później znów przerwał mi telefon. Jak tak dalej pójdzie to będę musiała wziąć część pracy do domu. Na ekranie pojawiło się zdjęcie Kuby.
- Słucham. - odebrałam. - Streszczaj się bo jestem w pracy.
- To może ja zadzwonię później?
- Nie, nie. Mów.
- Bo tak sobie pomyślałem, że mógłbym do ciebie przyjechać. - powiedział, a ja zmarszczyłam brwi. - Słyszałem, że twoja współlokatorka wyjechała razem z Tomkiem.
- A co ze szkołą? - spytałam.
- Lena.. Jutro jest 11 listopada. Mam wolne. - odpowiedział takim tonem jakby rozmawiał z idiotką. - Ty zresztą też.
- No tak.. - przytaknęłam. - Sorry. Ostatnio jestem trochę zakręcona. Nie ma problemu jeśli tylko mama ci pozwoli. W sumie mógłbyś ją też wziąć. Wyszłaby w końcu z tych czterech ścian.
- Zapytam. - rzucił.
- Dzisiaj chcesz przyjechać? - spytałam i przypomniałam sobie o Zbyszku. No to byłoby na tyle jeśli chodzi o jego propozycje.
- A mogę dzisiaj?
- Pewnie. - odpowiedziałam, chociaż bez większego entuzjazmu.
- No to super. Sprawdzę rozkład i zapytam mamę. Odbierzesz mnie z dworca?
- Tylko mi napisz o której.
- Nie ma sprawy. - odparł i się rozłączył. Wróciłam do pracy, chcąc to jak najszybciej skończyć. O 16 wychodziłam z kancelarii i już miałam dzwonić do Zbyszka, żeby powiedzieć mu o niespodziewanej wizycie mojego młodego, gdy zobaczyłam na wyświetlaczu jego zdjęcie.
- Cześć, maleńka. - usłyszałam jego głos i uśmiechnęłam się szeroko. - Jak ci mija dzień?
- Biorąc pod uwagę to jak przyjemny był poranek to coraz gorzej. Właśnie mam zamiar jechać na wykłady, a tobie? - spytałam, otwierając drzwi samochodu.
- Siedzę właśnie u ciebie na kanapie i zastanawiam się co robić. - wymruczał mi do ucha.
- Jak to u mnie na kanapie? - zmarszczyłam brwi. - Nie jesteś na treningu?
- Trener zwolnił nas wcześniej. - odpowiedział. - Jeśli zrobisz sobie wagary to obiecuję, że będziesz bawić się w domu dużo lepiej, niż na wykładach.
- Kusząca propozycja ale raczej wybiorę prawo dowodowe w postępowaniu karnym.
- Pani prawnik nie wagaruje? - zaśmiał się. - No cóż chyba będę musiał poczekać. - westchnął. - Zrobię kolację, dobra?
- Tylko nie spal mi kuchni - powiedziałam.
- Postaram się. - odparł ze śmiechem. - Miłego słuchania o prawie jakimś tam. - rzucił i się rozłączył. Odpaliłam samochód i zaczęłam zastanawiać się nad tymi wagarami. Przecież nic się nie stanie jeśli odpuszczę sobie jeden wykład. Ruszyłam przed siebie i gdy w końcu musiałam wybrać  gdzie jechać, skręciłam w prawo.

                                                                                     ~*~

Pewnie zaskoczyłam Was tym jak dokładnie opisałam scenę ich zbliżenia. Sama jestem zaskoczona bo nie spodziewałam się tego, że to mi się kiedykolwiek uda. Mam nadzieję, że nikomu to nie przeszkadza bo będzie ich trochę ale w końcu tytuł, zdjęcia i moja koncepcja na to opowiadanie w dużej mierze opiera się właśnie na tym. :) Następny będzie w środę lub czwartek.. :) Wiecie od czego to zależy :) (taka ze mnie szantażystka) :D Miłego tygodnia :)

10 komentarzy:

  1. Powtórze się, ale inaczej nie da rady: rozdział cudny :)
    I oczywiście z niecierpliwością czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. więcej takich rozdziałów ! :D *.*
    czekam z niecierpliwością na następny. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mi to nie przeszkadza! oby takich rozdziałów więcej!
    czekam i pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam sie z resztą, oby takich wiecej. Czekam na kolejny mam nadzieje ze w środę

    OdpowiedzUsuń
  5. No zdjęcia i tytuł idealnie nawiązują do tego rozdziału :) Bardzo, ale to bardzo interesujący rozdział. Mam nadzieję, że następny w środę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę mnie zaskoczyłaś, ale pozytywnie . Bardzo fajny rozdział i oczywiście pozdrawiam !:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oceniam na pozytywnie. :D
    Czekam do następnego, świetny rozdział. ;)
    Pozdrawiam. :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Noooo szacunek;D bardzo dokładnie opisana scena;D przypomina mi to sceny z książek o Christianie Greyu;DD czytałaś?? czekam na następny!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam i to chyba spowodowało, że moja wyobraźnia rozwinęła się w tym temacie jeszcze bardziej :)

      Usuń
  9. WOW WOW WOW ;O
    tego sie nie spodziewałam :D zaskakujesz mnie coraz bardziej ^^ aż nie wiem co napisac xd bo to że mi sie strasznie podobalo to malo powiedziane xd
    więcej takich rozdziałów! *.*

    OdpowiedzUsuń