- Cześć - przywitał się ze mną współlokator Zbyszka, który właśnie nalewał sobie kawy. - Masz ochotę na naleśnika? - spytał, wskazując na wielki talerz. Stanęłam jak wryta, zastanawiając się co mam powiedzieć.
- Cześć. - wypaliłam. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak to musi wyglądać i obciągnęłam i tak za dużą koszulkę. - Nocowałam tutaj bo w moim mieszkaniu..
- Lena. - przerwał mi. - Nie musisz mi się tłumaczyć. Poza tym wiem wszystko. Zbyszek ciągle o tobie mówi. - przewrócił oczami, a ja domyśliłam się, że miał tego już serdecznie dość. Poczułam, że na twarzy kwitną mi rumieńce.
- Pójdę się ubrać. - mruknęłam i szybko podreptałam do łazienki. Umyłam zęby i się uczesałam. Założyłam na siebie wczorajszą sukienkę i biorąc przedtem dwa głębokie wdechy wróciłam z powrotem do kuchni.
- Kawę czy herbatę? - spytał, gdy tylko mnie zobaczył. Chciałam stąd uciec ale to chyba byłoby mało kulturalne. Poza tym nie miał o mnie widocznie, aż tak złego zdania.
- Kawę. - odpowiedziałam, siadając na krzesełku przy kuchennym blacie. Nalał mi jej do filiżanki i podsunął talerz z górą naleśników.
- Częstuj się. - powiedział z uśmiechem.
- Dzięki.
- Zbyszek miał racje, gdy mówił, że się fajnie rumienisz. - wyszczerzył się do mnie, a ja poczułam jeszcze większą falę gorąca na policzkach.
- Co jeszcze ci o mnie mówił? - spytałam, upijając łyk kawy.
- Dużo rzeczy. Jeszcze nigdy nie był taki rozgadany jeśli chodzi o kobietę. Mówił, że studiujesz prawo, że pracujesz w kancelarii, że jesteś cholernie inteligentna, mądra, urocza, zabawna.. - zaczął wyliczać, przewracając oczami i nagle urwał. - I miałem ci tego wszystkiego nie mówić. - dodał, po czym się skrzywił. - Mogłabyś mu nie mówić, że się wygadałem? - spytał, marszcząc brwi, a ja się zaśmiałam.
- Pewnie.
- Zna zbyt wiele moich sekretów i wolę nie ryzykować tym, że się na mnie zemści. - powiedział, wzruszając ramionami. - Będziesz dzisiaj na meczu?
- Będę. Tak właściwie to o której on jest?
- Osiemnasta.
- No to powinnam się wyrobić. Nie chcę budzić Zbyszka, a muszę jechać do domu się przebrać. Przekaż mu, że spotkamy się.. A w sumie zadzwonię do niego potem. Przekaż mu tylko, że nie chciałam go budzić. - powiedziałam, zeskakując z wysokiego krzesełka przy blacie. Zebrałam wszystkie reklamówki z wczorajszymi zakupami i ruszyłam do drzwi.
- Może cię podrzucić? - spytał.
- Nie, nie. Pojadę tramwajem albo taksówką. - odpowiedziałam szybko. - Powodzenia bo pewnie nie będzie możliwości, żebym powiedziała ci to przed meczem. - rzuciłam przez ramie.
- Nie dziękuję, żeby nie zapeszać. - uśmiechnął się do mnie. Wyszłam z mieszkania i ruszyłam w stronę przystanku. Jak się okazało tramwaj miałam za pięć minut. Usiadłam na ławce i obserwowałam przechodzących ludzi. Czułam się dziwnie. Sama nie wiedziałam jak się czuję. Z jednej strony byłam szczęśliwa bo Zbyszek.. Jezu.. To takie dziwne. Nawet nie wiedziałam co o tym myśleć. Był idealny. I to wszystko co mówił o mnie Michałowi.. Udowodnił też, że nie zależy mu wyłącznie na seksie.. Nie zmieniało to jednak faktu, że wciąż był chłopakiem Pauli. Zamknęłam oczy i oparłam głowę na ścianie przystanku. Po co ja się w to wszystko pakowałam? Chociaż prawdę mówiąc to tego nie żałowałam. Z brakiem poczucia tego żalu czułam się jeszcze gorzej.
Telefon sprawdziłam dopiero, gdy dotarłam do pracy. Był wyciszony, więc nic dziwnego, że nie usłyszałam trzech połączeń od Zbyszka i dwóch smsów.
"Dlaczego mnie nie obudziłaś? Obiecałem, że Cię odwiozę."
"Dojechałaś? Dlaczego nie odbierasz?"
"Zbyszek może nie zauważyłeś ale jestem dużą dziewczynką, która potrafi dotrzeć tramwajem do swojego mieszkania. Możesz być spokojny jestem już w pracy. Do zobaczenia na meczu. Skoncentruj się na tym, a nie zawracaj sobie głowy mną :)"
"Z tym zawracaniem głowy to trochę za późno... :) Nadal jestem zły. Powinnaś była mnie obudzić"
Mimowolnie przewróciłam oczami. Ależ on był upierdliwy.
"Długo się nad tym zastanawiałam i w końcu doszłam do wniosku, że gdy Cię obudzę nie będę mogła się powstrzymać przed zatrzymaniem Cię w łóżku na dłużej..."
"Jestem zły jeszcze bardziej."
" ... Wtedy pomyślałam, że skoro powstrzymuję się rano z wiadomych przyczyn to wieczorem muszę sobie i Tobie to wynagrodzić..."
"Kontynuuj.."
"... Mam pewne plany ale to wszystko zależy od tego jak się dzisiaj spiszesz na meczu. :)"
"Idę trenować."
"Bardzo mądrze."
Wróciłam do pracy, kończąc rozmowę. Nie zaplanowałam nic ale pękałam z dumy, wiedząc, że na prawdę go nakręciłam. Dobrze, a co zrobię wieczorem?
Zajęłam z Kaśką miejsca w pierwszym rzędzie. Był to jej pierwszy mecz, więc była tym nieźle podekscytowana.
- Co oni robią? - spytała, wskazując rozciągających się zawodników.
- Rozgrzewają się. - odpowiedziałam wpatrując się w Zbyszka, który rozgrzewał nadgarstki.
- Tylu przystojniaków w jednym miejscu. - westchnęła.
- A Wojtek sam w domu. - dodałam, a ona się uśmiechnęła.
- Lena przecież wiesz, że ja poza nim świata nie widzę. Chodziło mi o to, że może tobie tutaj kogoś znajdziemy.
- Nie szukam nikogo. - odparłam automatycznie.
- O patrz, Zbyszek do nas macha. - pisnęła i zaczęła machać ręką. Popatrzyłam tam i tylko się uśmiechnęłam. - Lubicie się, nie?
- No tak.. - mruknęłam. - Dzwonił do ciebie Tomek? - spytałam, chcąc zmienić temat.
- Zaraz po wyjeździe. Od tamtej pory się nie odzywał. A do ciebie?
- Też.
- Patrz ile Zbyszek ma siły.. - usłyszałam jej pełen podziwu głos. - W ogóle jest strasznie męski.. Musi być dobry w łóżku, nie? - spytałam, a ja zamarłam.
- Możliwe. - wzruszyłam ramionami.
- Lena. - oburzyła się. - Zawsze wchodzisz ze mną w takie tematy.
- Tak. Uważam, że musi być obłędny w łóżku. - westchnęłam.
- Ja też. - przytaknęła i z przymrużonymi oczami obserwowała go.
Mecz trwał i trwał. Często gubiłam się już w punktach ale razem z Kaśką kibicowałyśmy warszawskiej drużynie tak intensywnie, że zgryzłam wszystkie paznokcie u prawej ręki. Opłacało się bo wygraliśmy w 5 secie, który grali tylko do piętnastu. Ciekawe dlaczego. Na hali panował straszny huk. Wszyscy się cieszyli. Stałam razem z Kaśką i patrzyłam jak tłumy ludzi czekają na zawodników przy bandach.
- Po co oni tam stoją? - spytała.
- Po autografy, zdjęcia.. - wzruszyłam ramionami.
- Idziemy sobie zrobić zdjęcie z jakimś ciachem?
- Nie jesteś trochę na to za stara? - zaśmiałam się, wskazując grupę nastolatek, które przepychały sie nawzajem.
- Proszę cię.. - wywróciła oczami. - Wyglądam młodziej, niż one. To co robimy?
- Zwijamy się? - spytałam. Chciałam pogratulować Zbyszkowi MVP ale do niego dziewczyn stało najwięcej i dotarcie do niego było chyba niemożliwe.
- I to szybko. Naoglądałam się przystojniaków i teraz mam wielką ochotę na Wojtka. - popatrzyłam jak odchodzi i pokręciłam głową ze śmiechem. Nie znałam bardziej bezpośredniej osoby od niej. Ruszyłam za nią i w tym samym momencie Zbyszek przeprosił wszystkich i podbiegł do mnie.
- Idziesz już? - spytał, zaskoczony.
- Jesteś zajęty, a ostatnie na co mam ochotę to czekać, aż podpiszesz się każdej z tych dziewczyn na kartce. - odpowiedziałam.
- A co jest pierwsze? - uniósł brwi, a ja się zarumieniłam. Dobrze wiedział jaka jest odpowiedź. - Poczekaj na mnie. Będę gotowy za 20 minut.
- Odwiozę Kaśkę i wrócę po ciebie. Idź bo tłum twoich fanek właśnie próbuje zabić mnie wzrokiem. - skinęłam na sporą grupkę dziewczyn, które patrzyły na mnie zniecierpliwione. Westchnął i podszedł ponownie do nich, a ja dołączyłam do Kaśki, która nawet nie zauważyła, że nie szłam za nią przez jakiś czas.
Czekałam na Zbyszka przed halą. Gdzie on się podziewał? Włączyłam muzykę na fula i rozsiadłam się wygodnie na fotelu. Stresowałam się tym co zaplanowałam na wieczór ale wiedziałam, że jestem w stanie to zrobić i to sprawiało, że czułam się na prawdę podekscytowana. W końcu go zauważyłam szedł razem z mamą i dwójką innych osób w moim kierunku. Pożegnał się z nimi przy jednym z samochodów i ruszył w moim kierunku, a już po chwili siedział obok mnie.
- Przepraszam, że musiałaś czekać ale moi rodzice przyszli na mecz. - powiedział od razu.
- Nie ma sprawy. - wzruszyłam ramionami.
- Gdzie jedziemy? - spytał z szerokim uśmiechem.
- Cóż.. Proponuję jechać teraz na pizzę, a potem do mnie. - odpowiedziałam, patrząc na niego nieśmiało. Serce biło mi szybciej i szczerze mówiąc nie mogłam doczekać się tego, aż znajdziemy się w domu.
- No to w drogę. - powiedział, przepinając się pasem. Przez całą drogę do pizzerii nie zamieniliśmy nawet jednego słowa. Nie przeszkadzało mi to w ogóle bo mogłam skupić się na planowaniu wszystkiego po kolei. Tak na prawdę miałam już wszystko zaplanowane ale cały czas ulepszałam swój plan. W końcu zaparkowałam pod jedną z warszawskich pizzerii do której chodziłam zawsze po wykładach ze znajomymi z roku. Moim zdaniem nigdzie nie ma lepszej pizzy.
- Na co masz ochotę? - spytał, a ja mimowolnie się zarumieniłam. Weź się w garść i poczekaj, aż dotrzecie do domu.
- Ser, szynka, pieczarki. - odpowiadam automatycznie.
- Ta jest dość oklepana. Może weźmiemy tą z kurczakiem?
- Nie. - pokręciłam głową.
- Przecież lubisz kurczaka. - zdziwił się.
- Ale pizzę lubię z szynką i pieczarkami. - wzruszyłam ramionami.
- Jadłaś kiedyś inną? - uniósł brwi.
- Kiedyś.. - mruknęłam. - Z ogórkiem kiszonym i innym dziwactwem, którego nie powinno być na pizzy. Chcę z szynką i pieczarkami. Możemy zamówić dwie. - odpowiedziałam stanowczo. Nie będę jeść pizzy z innymi świństwami. Patrzyłam jak na jego twarzy maluje się rozbawienie. - Nie śmiej się ze mnie.
- Nie śmieję się. - odparł szybko. - Po prostu to trochę dziwne. Najpierw mi mówisz, że nie jesz makaronu do spaghetti bo masz do niego uraz, a teraz traktujesz wszystko co nie jest pieczarką i szynką jako dziwactwo na pizzy. - marszczy brwi.
- Każdy ma jakieś dziwactwa. - wzruszyłam ramionami. - Na co ty masz ochotę? - spytałam, chcąc zmienić temat.
- Ja wezmę tą z kurczakiem. - odpowiedział z uśmiechem i powtórzył zamówienie kelnerowi, który zjawił się obok. - Tak sobie przypomniałem naszą poranną rozmowę przez smsy i zastanawiam się czy pod słowem wynagrodzę miałaś coś konkretnego na myśli. - powiedział cicho i popatrzył na mnie mrużąc oczy. Czułam, że się rumienie ale nie odwróciłam wzroku.
- Może. - uśmiechnęłam się lekko.
- Nie powiesz mi nic?
- Nie.. - pokręciłam głową.
- Mam się bać? - uśmiechnął się lekko.
- Raczej niecierpliwić. - odpowiedziałam. - Tak poza tym to gratuluję MVP. Zasłużone.
- Dziękuję. Ktoś mnie rano dobrze zmotywował. - wyszczerzył się. - Co robisz jutro? Mam cały dzień wolny, więc jeśli zrobiłabyś sobie wagary moglibyśmy spędzić go razem. A w między czasie wpaść do mojej mamy na obiad. Widziała cię na meczu i kazała mi cię przyprowadzić. Polubiła cię. - powiedział, odsuwając solniczkę, żeby zrobić miejsce na dwie pizze, które właśnie nam przyniesiono.
- Moja mama ma jutro urodziny. - westchnęłam. - Wzięłam już wolne i postanowiłam olać wykłady. Jadę do niej po południu.
- Moja mama będzie bardzo rozczarowana. Już znalazłam jakiś przepis, którym chciała ci zaimponować. - mruknął.
- O której jest ten obiad? - spytałam.
- 14. - powiedział i popatrzył na mnie ożywiony.
- Przyjdę. Pojadę o 16 i zostanę tam na noc. - powiedziałam. - Nie chcę rozczarować twojej mamy skoro już mnie lubi. - dodałam.
- No to spędzimy jednak trochę czasu jutro. - uśmiechnął się.
- Jeśli chcesz możesz jechać ze mną. - wypaliłam, zanim zdążyłam ugryźć się w język.
- Nie, nie będę się wpraszał.. - odpowiedział.
- Gdybym cię nie zaprosiła to byś się wpraszał. - powiedziałam. Naprawdę chciałam, żeby jechał ze mną. - Spędzimy ze sobą dużo, dużo czasu. Pokaże ci kilka świetnych miejsc z mojego dzieciństwa, spotkasz się ponownie z Kubą, a wydawało mi się, że się polubiliście. Poza tym poznasz moją mamę, a wydaje mi się to sprawiedliwe skoro ja poznałam twoją.
- Wiesz, że masz prawdziwy dar do przekonywania? Myślę, że byłabyś świetnym akwizytorem.
- Niestety mam większe ambicję, niż chodzenie od domu do domu i przekonywanie ludzi, że bezużyteczne rzeczy są im niezwykle potrzebne, chociaż.. Tak. Ja też uważam, że byłabym w tym świetna. - wzruszyłam ramionami z uśmiechem. - Pojedziesz ze mną? - spytałam z większą nadzieją w głosie, niż planowałam.
- Jeśli na prawdę tego chcesz..
- Chce. - powiedziałam stanowczo.
- No to pojadę. - uśmiechnął się. - Kasi podobał się mecz? - spytał.
- Bardziej podobali jej się chyba zawodnicy ale ogólnie była zadowolona. - odpowiedziałam, kończąc trzeci kawałek pizzy. - Ja już nie dam rady. - powiedziałam, odkładając sztućce na talerz. Upiłam łyk soku, a Zbyszek kończył jeść swoją pizzę. Po kolejnej kłótni o to kto ma płacić za jedzenie, którą oczywiście wygrałam, wyszliśmy z restauracji.
- Długo będziesz się na mnie gniewał? - spytałam, głośno wzdychając. Jechaliśmy już do mojego mieszkania od dziesięciu minut, a on jeszcze się do mnie nie odezwał.
- Nie gniewam się. - odpowiedział, patrząc przez okno.
- Zbyszek to tylko 15 zł. Nie rozumiem o co robisz taką aferę. - powiedziałam sfrustrowana.
- Mówiłem ci, że nie lubię kiedy kobiety przy mnie płacą. Czy twoje ego na prawdę ucierpiałoby, aż tak bardzo, gdybyś pozwoliła mi zapłacić? - wycedził przez zaciśnięte zęby.
- Jesteś strasznie upierdliwy, wiesz? - zmarszczyłam brwi, kręcąc głową. - Zastanawiam się na tym co zaplanowałam. Skoro jesteś na mnie zły to..
- Nie jestem. - przerwał mi szybko. - Właśnie mi przeszło. - dodał, a ja się zaśmiałam.
- To dobrze. - mruknęłam z uśmiechem.
W mieszkaniu od razu przyciągnął mnie do siebie i już chciał mnie pocałować ale zrobiłam szybki unik.
- O nie, nie.. - pokręciłam szybko głową i wyplątałam się z jego objęć. - Mówiłam ci, że mam plan. - uśmiechnęłam się lekko. - Chodź. - złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę pokoju. Zaskoczony szedł powoli za mną. Zaświeciłam lampkę nocna i stanęłam przed nim. Wyglądał cholernie seksownie. Uśmiechnęłam się przebiegle, popchnęłam go na łóżko i usiadłam na nim okrakiem - Nie wiem czy się zgodzisz.. - powiedziałam, patrząc na niego nieśmiało.
- A na co konkretnie? - spytał wyraźnie zaciekawiony.
- Obiecałam ci, że jeśli się postarasz w dzisiejszym meczu to ci to wynagrodzę. Uwierz, że jeśli się zgodzisz to będzie najlepsza noc w twoim życiu.
- Zgadzam się. - odparł, a w jego oczach rozbłysło pożądanie.
- Chcę cię związać. - wypaliłam i od razu się zarumieniłam. Całe szczęście, że w pokoju było dość ciemno i nie mógł tego zauważyć. Rozchylił lekko usta, zaskoczony. Na pewno się tego nie spodziewał.
- Związać? - powtórzył. Skinęłam lekko głową, czekając na jego reakcję.
- Do tej pory to ty kontrolowałeś nasz seks. Chcę sprawdzić czy ja też będę to potrafiła. - odpowiedziałam.
- I do tego muszę mieć związane ręce? - spytał.
- Znam cię i wiem, że nie wytrzymasz. Obiecuję, że nie będziesz żałował. - powiedziałam podekscytowana. Przez chwile patrzyliśmy sobie prosto w oczy, aż w końcu wyciągnął ręce przed siebie. Pisnęłam ze szczęścia i ściągnęłam mu koszulkę. Sięgnęłam do szafki po chustkę. Przywiązałam jego ręce do łóżka i zawiązałam węzeł. Szarpnął nimi ale bezskutecznie.
- Nieźle. - mruknął z uznaniem.
- Kiedyś byłam harcerką. - odpowiedziałam schodząc z niego. - A teraz wybacz na chwilę bo muszę jeszcze coś zrobić. - dodałam i ruszyłam w stronę drzwi.
- Poczekam tutaj. - odparł, a ja się zaśmiałam.
W łazience nałożyłam czarno czerwony gorset, który dostałam na osiemnaste urodziny od Kaśki. Nigdy go nie zakładałam bo po pierwsze nie miałam okazji, a po drugie nigdy nie spodziewałam się, że zdobędę się na taką odwagę. Naciągnęłam drugą podwiązkę i przypięłam ją do pasa. Nałożyłam na niego spódniczkę i czarną zwykłą koszulę, którą chciałam po prostu go zakryć. Poprawiłam włosy i makijaż. Nie potrzebowałam nawet różu bo moje policzki były mocno zaróżowione. Włożyłam czarne szpilki i po zaczerpnięciu trzech głośnych wdechów wyszłam z łazienki. Otworzyłam lekko drzwi i z ulgą stwierdziłam, że Zbyszek jeszcze nie zasnął. Patrzył na mnie wyczekująco, a ja przygryzam lekko wargę.
- Kiedyś razem z Kaśką zapisałyśmy się na kurs tańca. Wiem, że był też masaż ale dzięki temu jesteśmy wszechstronnie uzdolnione. - powiedziałam cicho. - Moje umiejętności pod tamtym względem już miałeś przyjemność sprawdzić, a teraz myślę, że powinieneś ocenić czy opłacało się płacić za naukę tańca. - uśmiechnęłam się widząc jego minę. Kolejne zaskoczenie. Włączyłam muzykę, którą już wcześniej przygotowałam i zaczęłam kołysać biodrami. Jednym zwinnym ruchem odpięłam guzik spódnicy, która natychmiast zsunęła się na podłogę. Wyszłam z niej, nie spuszczając wzroku ze Zbyszka, który leżał z szeroko otwartymi oczami i oddychał zdecydowanie zbyt szybko. Zostałam w samej koszuli, która zakrywała jeszcze cały gorset, chociaż odsłaniała zakończenie czarnych podwiązek. Nadal zmysłowo tańcząc, powoli zaczęłam rozpinać guziki koszuli.
- Pozwól mi. - jęknął zniecierpliwiony. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej ale nie powiedziałam nic i nadal powolutku rozpinałam guzik za guzikiem. Patrzył na mnie z pożądaniem, oddychając głośno. Gdy dotarłam do ostatniego guzika, zrzuciłam ją w końcu z siebie, a on wciągnął głośno powietrze. - Lena.. - urywał i zaczął się szarpać. Uśmiechnęłam się lubieżnie i podeszłam powoli do niego. Wciąż miał na sobie spodnie ale mimo to usiadłam na nim okrakiem i pochyliłam się. Chciał mnie pocałować ale ja odsuwałam się, nie pozwalając mu na to. Jęknął sfrustrowany. - Lena błagam cię.. Rozwiąż mnie. - mruknął.
- Skarbie.. Jeszcze nawet dobrze nie zaczęliśmy.. - wyszeptałam mu tuż przy uchu. Podobało mi się sprawowanie kontroli. Tym bardziej ze Zbyszkiem, który dominację miał już we krwi. Zaczęłam delikatnie całować jego linię żuchwy, szyję i tak zjeżdżałam coraz niżej, omijając jego usta. Cały czas ocierałam się o jego wybrzuszenie na spodniach. Wydawał z siebie ciche pomruki za każdym razem, gdy nasze najwrażliwsze miejsca stykały się przez materiał jego jeansów. W końcu uwolniłam jego potężną erekcję zsuwając z niej jeansy i bokserki. Znów powróciłam do jego klatki piersiowej, po czym zaczęłam skubać zębami jego podbródek. Nachyliłam się nad nim, a on desperacko próbował dosięgnąć moich ust.
- Pocałuj mnie do cholery. - mruknął bez tchu. Przybliżyłam się minimalnie a on wpił się w moje usta tak gwałtownie, że zaczęliśmy zderzać się zębami. Nawet nie spodziewałam się tego, że uda mi się go, aż tak podniecić. Przygryzłam mu wargę, a on jęknął. - Uwielbiam cię. - powiedział.
- To dobrze. - wymruczałam mu w usta i zjechałam niżej. Objęłam dłońmi jego męskość i zaczęłam poruszać nimi w górę i w dół. Chciałam tylko zobaczyć jego minę jak wciąga powietrze, a potem objęłam go ustami. Jęknął tak seksownie, że poczułam znajomy ucisk w podbrzuszu. Zaczęłam go ssać i lizać na przemian, a Zbyszek jęcząc, wypychał biodra jeszcze wyżej.
- Lena. - wymruczał seksownie, po czym znowu jęknął, gdy smagnęłam językiem jego aksamitną główkę. - Masz niesamowite us.. O mój.. O Chryste. - jęknął przeciągle. Otworzyłam oczy i zauważyłam, że głowę odchyloną ma do tyłu. Wiedziałam i czułam, że jest na skraju orgazmu więc odsłoniłam zęby i to było to. Szczytował głośno krzycząc moje imię. Uniosłam głowę, wycierając kąciki ust. Oddech miał nierówny. Patrzył na mnie z dzikim pożądaniem co podnieciło mnie jeszcze bardziej. Już dawno byłam mokra ale teraz marzyłam o tym, żeby go dosiąść. Wstałam i ściągnęłam szpilki. Zaczęłam rozwiązywać sznureczki mojego gorsetu, patrząc jak Zbyszek pożera mnie wzrokiem. - Pozwól mi. - wydyszał, nadal dochodząc do siebie po tak intensywnym orgazmie.
- Na co? - spytałam, mrużąc oczy i rozwiązując kolejny sznureczek.
- Lena zaraz wyjdę z siebie. - wycedził przez zaciśnięte zęby. - Drażnisz się ze mną.
- A skąd. - pokręciłam głową. - Masz dość? - uniosłam brwi, gdy gorset opadł na podłogę. Wciągnął głośno powietrze i popatrzył mi w oczy.
- Co teraz chcesz zrobić? - przełknął głośno ślinę, a ja w samych podwiązkach i miniaturowych czarnych stringach usiadłam ponownie nim. Wpiłam się w jego usta i znów pogrążyliśmy się w żarliwym pocałunku. Jęczeliśmy oboje cicho gdy ocierałam się o jego męskość, która ponownie była twarda. Był po prostu niesamowity i stworzony do seksu. Byłam już nieźle podniecona dlatego ściągnęłam resztę tego co miałam na sobie i powoli złączyłam nasze ciała w jedno. Czułam się świetnie mogąc sprawować nad tym całkowitą kontrolę. Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej, podpierając się w ten sposób i unosiłam się w górę i w dół. Z naszych gardeł wydobywały się jęki i pomruki, gdy raz za razem zaciskałam się wokół Zbyszka.
Czując, że w moim ciele eksploduje orgazm odchyliłam głowę do tyłu i zamknęłam oczy, a on doszedł zaraz po mnie wołając głośno moje imię. Opadłam na jego spoconą klatkę piersiową i razem próbowaliśmy unormować oddechy. Popatrzyłam nieśmiało na niego chyba dopiero teraz zdając sobie sprawę z tego jakie przedstawienie odstawiłam. Nigdy nie pomyślałabym, że zdobędę się na taką odwagę. Uniosłam lekko głowę i napotkałam spojrzenie jego zielonych tęczówek.
- Rozwiązać? - spytałam, uśmiechając się lekko. Nie odpowiedział tylko nadal na mnie patrzył. Wspięłam się po nim i uwolniłam mu ręce. Położyłam się obok niego na brzuchu i zauważyłam, że wciąż na mnie patrzy - Nie patrz tak na mnie. - zaśmiałam się chowając głowę w poduszkę.
- Nie wierzę, że pozwoliłem ci się związać. - mruknął, kręcąc głową. Zerknęłam na niego. Uśmiechał się szeroko i patrzył na mnie z... czułością?
- Podobało ci się. - stwierdziłam szczerząc się do niego. Byłam z siebie niezwykle zadowolona.
- Bardzo. - wymruczał, przyciągając mnie do siebie. - Ale zemszczę się.
- Mam nadzieję. - westchnęłam, gdy całował moją szyję. - Idziemy się kąpać? - spytałam, przechylając lekko głowę.
- Runda numer 2? - uniósł brwi z leniwym uśmiechem.
- Masz jeszcze siłę? - nie potrafiłam ukryć zdziwienia.
- Maleńka, wątpię, żebym przy tobie kiedykolwiek opadł z sił.
Obudziłam się rano w jego ramionach. Uwielbiałam takie poranki. Miałam na sobie jego koszulkę i figi, które założyłam po naszej wspólnej kąpieli. Uniosłam się na łokciach i zobaczyłam, że ten jeszcze śpi jak zabity. Uśmiechnęłam się, widząc jak uroczo i bezbronnie wyglądał z lekko rozchylonymi ustami i równomiernie unoszącą się klatką piersiową. Wyskoczyłam z łóżka i ruszyłam do kuchni. Zrobiłam nam cały dzbanek parującej kawy i właśnie mieszałam jajka na patelni, gdy poczułam ręce Zbyszka na biodrach. Odgarnął mi włosy z karku i jego usta zaczęły całować moją szyję.
- Dzień dobry. - wymruczał, przygryzając lekko płatek mojego ucha, a ja wciągnęłam głośno powietrze.
- Dzień dobry. - odpowiedziałam, szczerząc się jak idiotka. Weź się w garść. - Masz ochotę na jajecznicę?
- Pewnie. - powiedział, nadal mnie całując.
- Siadaj bo mnie rozpraszasz. - rozkazałam, wypychając pupę do tyłu, chcąc tym samym go odepchnąć ale spowodowałam zupełnie inną reakcję, którą chwilę później poczułam na lędźwiach. Wyłączył gaz i przyciągnął mnie do siebie nadal stojąc z tyłu.
- To moja koszulka. - wymruczał mi do ucha, a ja ponownie wypchnęłam pupę w jego stronę ale tym razem z pełną premedytacją.
- Nie oddam ci jej. - szepnęłam, próbując się skoncentrować co uniemożliwiał mi jego oddech w okolicy szyi. Odwrócił mnie do siebie przodem i chwycił za pośladki przyciągając do siebie.
- Sam sobie ją wezmę. - powiedział z zawadiackim uśmiechem i poczułam jak sunie rękami w górę unosząc koszulkę do góry. Ściągnął ją ze mnie i rzucił na podłogę. Uniósł mnie do góry i posadził na blacie. Oplotłam go nogami i przyciągnęłam go siebie. - Runda trzecia, maleńka. - wymruczał mi w usta.
- Ta czy ta? - spytałam, stając w progu kuchni trzymając w dłoniach dwie sukienki. Zbyszek siedział przy stole i kończył śniadanie.
- Lena to jest zwykły obiad. - powiedział, patrząc na mnie z rozbawieniem.
- Wiem. - zmarszczyłam brwi. - Która?
- Ta kremowa. - wskazał na sukienkę po prawej stronie. Rzeczywiście była bardziej odpowiednia na tą okazję. Ponownie weszłam do łazienki i się ubrałam. Wyprostowałam włosy i zrobiłam sobie delikatny makijaż. Wyglądałam elegancko, czyli tak jak chciałam. Wróciłam do kuchni i usiadłam na przeciwko Zbyszka. - Ślicznie wyglądasz. - powiedział.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się, upijając łyk kawy. Podobały mi się takie poranki. Mogłabym tak spędzić resztę życia. Westchnęłam, gdy przypomniałam sobie, że Paula już jutro wraca. - Musimy porozmawiać. - popatrzyłam na niego. Przez jego twarz przemknął grymas.
- Wiem ale możemy zrobić to jutro, gdy wrócimy? - spytał. - Mamy cały dzień dla siebie.
- Obiecujesz, że porozmawiamy o tym jutro?
- Obiecuję. - powiedział. - Zbieramy się?
- Chodźmy.
~*~
Strasznie skomplikowana cała ta ich relacja. :) Mimo wszystko lubię ich razem, a Wy? :) Z przykrością muszę Was poinformować, że nie napisałam nawet jednego zdania z nowego rozdziału więc nie jestem pewna kiedy go dodam. Postaram się dodać po weekendzie więc zaglądajcie tu od czasu do czasu :)
Polecicie mi jakąś fajną książkę? Albo opowiadanie? Nie musi być niezwykle ambitna. Szukam czegoś dla zabicia czasu, a wydaje mi się, że wszystko co fajnie już przeczytałam :) Jeśli piszecie to wrzućcie linki, chętnie zajrzę :)
I na prawdę bardzo ale to bardzo się starałam, żeby nie napisać nic o komentarzach ale jeśli macie chwilkę czasu to możecie skomentować i napisać co sądzicie o rozdziale, opowiadaniu lub o czymkolwiek innym :) Z przyjemnością poczytam :) A może macie jakieś pytania? *.* Nie krępujcie się. Na prawdę chętnie sobie z Wami porozmawiam :)
eeeem no. nie spodziewałam się, że Lena taka delikatna, wrażliwa fajtłapa okaże się dziką kocicą. zaskoczyłaś mnie pozytywnie :D :D
OdpowiedzUsuńsposób w jaki Zbyszek ją traktuje, jak o niej mówi do Miśka, no cóż, jest jednoznaczny. Nie jest mu obojętna, ale i tak pozostaje Paula nie wiem jak to w trójkę rozwiążecie ale czekam... Byle szybko :D
WOW! Rozdział jest super :D a do poczytania to polecam książkę Niezgodna ;)
OdpowiedzUsuńWooo ekstra czekam na następny! ;3
OdpowiedzUsuńRównież polecam niezgodną i naprawdę fajny rozdzial
OdpowiedzUsuńSztosik, genialny czekam na kolejny z niecierpliwością :D
OdpowiedzUsuńTy nie czytaj książek czy innych opowiadań, tylko pisz swoje bo już nie mogę się doczekać kiedy będzie następny rozdział;)) rozdział super, jesteś świetna!!!;) do następnego;!
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciwko temu, żeby Paula na dłużej została w Mediolanie. Zresztą ona też taka święta nie jest, na pewno pomiędzy nią a Tomkiem coś było. :D
OdpowiedzUsuńPolecam: Gwiazd naszych wina. :D
/Cassie,
Lena przy Zbyszku przestaję już być taka nieśmiała. A w następnym rozdziale siatkarz pozna jej matkę. Czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam że będzie to Michał :) rozdział jak zwykle super wiec już chyba przestane o tym pisać :P a co do książki to zależy jakie lubisz czytać? Ja np bardzo lubię książki Carlosa Ruiza Zafon i do moich ulubionych należą te z cyklu Cmentarz zapomnianych książek :) maja w sobie coś takiego magicznego, że lubię do nich powracać ;)
OdpowiedzUsuńA jak tam twoje plany na resztę wakacji? Planujesz wybrać się na jakiś siatkarski event ?
Pozdrawiam Kasia :)
Do miejscowości obok mnie ma przyjechać Skra bo otwierają nową halę więc pewnie się tam wybiorę. Na Mistrzostwa raczej nie dam rady się wybrać więc czekam na sezon klubowy :) Planów na resztę wakacji nie mam. Mamy jechać nad jezioro ze znajomymi i to chyba tyle jeśli chodzi o wyjazdy zorganizowane. :) A Ty? :)
UsuńOoo ale fajnie :) a gdzie mieszkasz jeśli można wiedzieć ? Sama chętnie zobaczyłabym skład Skry na żywo :) Ja w ramach wczesno-osiemnastkowym prezencie wybieram się do Krakowa na memoriał. Za bardzo go niestety wyczekuje bo mam wrażenie, że czas dłuży mi się niemiłosiernie :/ ale motywuje mnie to, że pierwszy raz będę na meczu reprezentacji :) Resztę czasu będę dopełniała podobnie jak ty ze znajomymi i nad jeziorem :)
UsuńJak na razie w okolicy Kielc :) Mała miejscowość ale od października zaczynam studia i przenoszę się do Krakowa :) Zazdroszczę memoriału :) Sama chętnie bym się wybrała bo jak dotąd byłam tylko na meczach klubowych :)
UsuńJa niestety nie mam w pobliżu żadnego siatkarskiego klubu najbliżej mam do Rzeszowa 230 km... Więc muszę się nacieszyć na zaś :)
UsuńUdanego weekendu ;)
Dziękuję i wzajemnie :)
UsuńWiedziałam, że będzie to Michał :) a co do rozdziału to jest świetny, wiec raczej przestane już pisac to w komentarzach ;) Jesli chodzi o ksiażki to zależy jakie lubisz czytac. Ja np uwielbiam wszystkie Carlosa Ruiza Zafon a w szczegolnosci te z cyklu Cmentarz zapomnianych książek :) maja w sobie cos magicznego, co mnie do nich przyciąga :)
OdpowiedzUsuńA jak tam plany na reszte wakacji? Masz zamiar wybrac się na jakis siatkarski event?
Pozdrawiam Kasia :)
super rozdzial a ksiazki zadnej Ci nie polece bo Ty masz pisac a nie czytac xd
OdpowiedzUsuńŚwietny!:) Jestem ciekawa co wymyślą. .Aż miło się o nich czyta.
OdpowiedzUsuńWeny życzę, do następnego! :)
Co sądzisz o zakodowaniu Mistrzostw? :/
Jak dla mnie to lekka przesada. Mistrzostwa nie odbywają się co roku, więc moim zdaniem ludzie za to odpowiedzialni powinni się spiąć i zrobić wszystko, żeby spotkania były dostępne na otwartym kanale. Tłumaczenie się brakiem sponsorów jakoś do mnie nie trafia. Potrzeba było trochę więcej wysiłku. Ja na szczęście mam Cyfrowy Polsat więc w moim przypadku tragedii nie ma ale współczuje tym, którzy go nie posiadają.
UsuńJa też ich lubię! Czuję, że nie będzie takiej sielanki po powrocie Pauli. Ale do końca będę liczyła na to, że w tym Mediolanie też coś się wydarzyło pomiędzy Tomkiem a Paulą :D
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o książki, to mogę Ci polecić twórczość Sparksa. W te wakacje przeczytałam "Jesienną miłość", która mnie urzekła. Jedyną jej wadą jest ilość stron. :( Inne: "Gdybym była tobą" L.R. Jones oraz "O krok za daleko" Abbi Glines. Moja siostra pochłonęła kilka książek C.R. Zafona i teraz biegam po księgarniach, żeby kupić jej kolejne części, których jeszcze nie ma. :)
No super ! Jestem ciekawa spotkań z mamami :D do następnego ! :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam jednym tchem...dziewczyno masz talent...Kurcze oni muszą byc razem...ciekawe kiedy wszystko wyjdzie na jaw:)
OdpowiedzUsuńSzukałaś opowiadań...w takim razie zapraszam Cię do siebie...nic wielkiego, ale powracam do pisania.
Pozdrawiam
Perła